Marek Bazik: Mieliśmy wiele szczęścia

Wynik spotkania Arki z Polonią Bytom otworzył Marek Bażik. Słowak plasowanym strzałem pokonał golkipera Arki. Była to jego piąta bramka w obecnych rozgrywkach. - Mieliśmy wiele szczęścia, że udało nam się zremisować - mówi Bażik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Aczkolwiek po przebiegu pierwszej połowy liczyliśmy na komplet punktów - dodaje.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

W pierwszej połowie Arka praktycznie nie grała. Jej poczynania mało miały wspólnego z piłką nożną. Zresztą słowa te potwierdził na pomeczowej konferencji trener gdynian, Dariusz Pasieka. Polonia z kolei po szybko zdobytej bramce kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Mocne słowa w szatni gospodarzy poskutkowały, gdyż gdynianie śmielej zaczęli atakować, w efekcie czego zdobyli dwie bramki i objęli prowadzenie. Bytomianie natomiast nie mogli złapać swojego rytmu, nie potrafili również stworzyć groźnej sytuacji pod bramką rywali, ale mimo to w końcówce meczu uśmiechnęło się do nich szczęście. Wprowadzony na boisko w 74. minucie Grzegorz Podstawek w piątej minucie doliczonego czasu gry doprowadził do remisu, czym wywołał szaloną radość w obozie gości. - Rzeczywiście mieliśmy wiele szczęścia, że udało nam się zremisować, aczkolwiek po przebiegu pierwszej połowy liczyliśmy na komplet punktów - stwierdza Marek Bażik. - W drugiej niestety nie zagraliśmy tak, jak byśmy sobie tego życzyli, stąd ten końcowy wynik. Dlatego też musimy się cieszyć z tego punktu, wszak bramkę zdobyliśmy w 95. minucie, a taka sytuacja nie zdarza się każdego dnia - dodaje.

Słowak potwierdził w tym spotkaniu, że jest prawdziwym liderem zespołu. To od niego zaczyna się większość akcji. Trafienie z 10 minuty spotkania było jego piątym w obecnym sezonie.

Druga połowa spotkania w wykonaniu Polonii Bytom była o wiele słabsza niż pierwsza, co zresztą zauważył strzelec pierwszej bramki w meczu: - W drugiej połowie w pewnym momencie przestaliśmy w ogóle grać, nie pokazywaliśmy się kolegom z zespołu. Mała ilość zawodników była przy piłce i to jest nas problem. Ta druga bramka zdobyta przez Arkę nieco nas podłamała psychicznie - twierdzi nasz rozmówca. - Jestem szczęśliwy, że mimo niekorzystnego obrotu spraw zespół zdołał się podnieść i doprowadzić do wyrównania - kontynuuje.

Bytomianie mają na swoim koncie już 29 punktów. Do celu, jakim jest utrzymanie brakuje im tylko kilku oczek. Poloniści punktów tych szukać będą już w następnych swoich pojedynkach, tym najbliższym w Gdańsku z Lechią oraz u siebie z Cracovią Kraków. - Myślę, że do zrealizowanie tego celu potrzebne nam są jeszcze jakieś 3-4 punkty. Mamy teraz przed sobą dwa ważne mecze, wyjazdowy z Lechią, a także u siebie z Cracovią. W nich musimy szukać punktów, aby zapewnić już sobie spokój - analizuje kapitan zespołu.

Nie bez echa w tym spotkaniu przeszła praca arbitra, który nie miał swojego najlepszego dnia. Najwięcej kontrowersji wzbudziły jego decyzje w drugich 45 minutach meczu. Sędzia z Warszawy co prawda debiutuje na szczeblu ekstraklasy, ale takim występem z pewnością zbyt wielu entuzjastów swojego talentu nie zyska. -Cóż co ja mogę powiedzieć? Na pewno robił błędy w jedną, jak i drugą stronę. W drugiej połowie mecz ten zupełnie mu nie wyszedł, ale nie mi to oceniać, bo bezpośrednio po spotkaniu ciężko cokolwiek stwierdzić - nieco dyplomatycznie ocenia arbitra Marek Bażik. Kapitan bytomian przyznaje jednak, że ręka w polu karnym, po której przyznano (po wielu kontrowersjach i burzliwej naradzie) karnego dla Arki była, co zresztą potwierdził jego kolega z zespołu. - Czy była ręka? Chyba Tak. . Dawid Kotrys stwierdził, że ręka była. Z drugiej strony nie wiem na jakiej podstawie sędzia podyktował rzut karny. Rozmawiałem z nim i nie umiał jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Również trzeci sędzia i arbiter techniczny nie do końca wiedzieli - kończy Słowak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×