- Punkt na pewno cieszy, aczkolwiek nie jesteśmy zadowoleni z naszej gry. Przyjechaliśmy tutaj powalczyć o pełną pulę. Jednak w końcowym rozrachunku wynik ten na pewno będzie ważny - stwierdza nasz rozmówca. Podstawek odwołuje się tym samym do przebiegu spotkania. W pierwszej połowie, do 35. minuty bytomianie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. W drugiej połowie w ich grze widać było dużą niedokładność, chaos i brak składnych akcji. - Były momenty, niemające nic wspólnego z piłką nożną. Jakaś niezrozumiała wybijanka, niedokładne zagrania - mówił po meczu Jurij Szatałow, trener Polonii Bytom.
Języczkiem u wagi na konferencji prasowej była osoba arbitra. Marek Karkut popełnił kilka błędów. Szczególną burzę wywołała sytuacja, po której Arka zdobyła bramkę na 2:1. Sędzia nie dopatrzył się ewidentnego zagrania piłki ręką w polu karnym bytomian i nie podyktował karnego. Po chwili zmienił jednak swoją decyzję i wskazał na "wapno". - Od początku tego sezonu arbitrzy nie sędziują dobrze. Ja niestety nie mam na to wpływu i nie chcę komentować decyzji sędziego. My tego nie możemy robić - ucina Grzegorz Podstawek.
Przed Polonią trudny pojedynek w Gdańsku. Najskuteczniejszy piłkarz swojego zespołu (6 bramek - przyp.red) wierzy jednak, że uda im się zapunktować na Lechii. Do utrzymania już coraz bliżej. Bytomianie mają na koncie 29 punktów. - Nie mamy nic do stracenia. Czeka nas kolejny mecz w Gdańsku, w którym z pewnością będziemy chcieli powalczyć o jakieś punkty. Z Lechią skóry łatwo nie sprzedamy - deklaruje Podstawek.
Polonia prowadziła w tym meczu 1:0, ale po przerwie do ataków ruszyła Arka, która zdobyła dwie bramki. Do końca meczu pozostało 10 minut plus doliczony czas gry. Czy wkradło się zwątpienie w szeregi przyjezdnych? - Trzeba wierzyć do końca. Mecz trwa 90 minut, co już nie jeden raz miało potwierdzenie na boisku. Nas ta wiara poniosła do tego, że pozwoliła nam zdobyć bramkę wyrównującą - twierdzi zdobywca bramki na 2:2.
W sezonie 2003/2004 Grzegorz Podstawek reprezentował barwy Arki. W roku 2008 grając już w Polonii zdobył w Gdyni dwie bramki. Polonia wygrała wówczas 3:1 (25 październik 2008 - przyp. red). Teraz również znalazł sposób na pokonanie golkipera żółto-niebieskich. Można zatem wysnuć wniosek, iż posiada on patent na gdynian? - Tak czasami bywa, że byli gracze zespołu, w którym kiedyś grali zdobywają te bramki. Tak bywa. Taki jest sport. Jestem pracownikiem Polonii i dla niej zdobywam gole, aczkolwiek Arka też mi jest bliska i wierzę to, że sobie poradzi i utrzyma się w ekstraklasie - kończy nasz rozmówca.