Czołowi piłkarze Juventusu na liście transferowej
Fabio Grosso, Fabio Cannavaro, David Trezeguet, Sebastian Giovinco, Christian Poulsen, Paolo De Ceglie, Jonathan Zebina, Zdenek Grygera: to piłkarze, którzy po zakończeniu sezonu mają się pożegnać z Juventusem Turyn.
Stara Dama szykuje prawdziwą rewolucje w kadrze i chociaż rozbrat z niektórymi zawodnikami może dziwić, to także zaskakujący na liście transferowej jest brak co niektórych piłkarzy.
Sissoko i Pellissier zawieszeni
Wydział do spraw dyscyplinarnych we włoskiej Serie A, Giudice Sportovo podał nazwiska piłkarzy, którzy zostali zawieszeni po meczach 32. kolejki rozgrywek. Na liście znaleźli się m.in.: Mohamed Sissoko oraz Simone Pellissier. W Chievo zabraknie w najbliższej serii gier aż trzech zawodników.
Nie należy zapominać także Nicolo Frustalupim z SSC Napoli, który przez jedno spotkanie nie będzie mógł siedzieć na ławce u boku trenera Waltera Mazzarriego.
Ponadto karą grzywny zostały ukarane następujące kluby: Cagliari (15 tyś), Fiorentina (10), Inter (5) oraz Catania (2,5).
Lista zdyskwalifikowanych piłkarzy:
Jedna kolejka: Tiberio Guarente (Atalanta), Federico Peluso (Atalanta), Pietro Accardi (Sampdoria), Emilson Sanchez Cribari (Siena), Stephan Lichtsteiner (Lazio), Matias Augustin Silvestre (Catania), Mohamed Lamine Sissoko (Juventus), Eduardo Morero (Chievo), Sergio Pellissier (Chievo), Luca Rigoni (Chievo).
Chiellini wraca do gry
Giorgio Chiellini wznowił treningi i wszystko wskazuje na to, że zagra już w najbliższym ligowym meczu przeciwko Cagliari Calcio. To na pewno dla Starej Damy spore wzmocnienie.
Trudno przypuszczać, aby na starcie z Sardyńczykami był gotowy Gianluigi Buffon. Na placu gry chociaż już trenują, zabraknie także: Paolo De Ceglie, Diego i Martina Caceresa.
W tym momencie Bianconeri zajmują w lidze siódme miejsce i tracą trzy oczka do miejsca premiowanego udziałem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Prawnik Juventusu: Zobaczymy, co się wydarzy
Jeżeli Juventus Turyn zechce, obrońca Starej Damy w aferze Calciopoli, Cesare Zaccone spróbuje wznowić proces sądowy. Adwokat Luciano Moggiego 13 kwietnia wykaże bowiem, że z ludźmi odpowiedzialnymi za przydzielanie arbitrów kontaktowali się prezesi niemal wszystkich klubów Serie A.
-Nie mam jeszcze w rękach dokumentacji dotyczącej nowych rozmów. Będę musiał ją zdobyć, jeżeli Juventus zgłosi się do mnie z prośbą o próbę wznowienia postępowania. Jeżeli te rozmowy wykażą, że w tej sprawie uczestniczyły także inne kluby, za bardzo mi się nie przydadzą, bo Juventus nadal będzie w to zamieszany. Nawet jeśli dzwonili wszyscy, pozostaje to przestępstwem. Zmieniłaby się jednak generalna ocena sytuacji, w której uczestniczyły włoskie kluby. Tym samym można by było liczyć na łagodniejsze traktowanie - powiedział.
- Te nowe rozmowy zaskoczyły także nas. W czasach procesu nie były do naszej dyspozycji. Wydaje mi się poważnym wykroczeniem, że śledczy dokonali selekcji. To tak, jakby z premedytacją wymierzyli tylko w jeden klub - dodał.
- Zobaczymy, co się wydarzy. Pewnie, że weźmiemy pod uwagę możliwość wznowienia procesu sportowego. Jeżeli pojawią się nowe okoliczności, możemy spróbować.
Kolejni trenerzy odmawiają Juventusowi
Juventus Turyn poważnie myśli o zmianie na ławce trenerskiej, ale w gronie fachowców próżno szukać szkoleniowca, który chciałby w przyszłym sezonie poprowadzić Starą Damę.
Jak donosi La Gazzetta dello Sport, w przeciągu tygodnia włodarze Bianconeri usłyszeli odmowną odpowiedź od trzech trenerów: Cesare Prandelliego, Roberto Manciniego i Laurent'a Blanc.
Teraz głównym kandydatem jest Massimiliano Allegri, chociaż sporo mówi się także o Rafaelu Benitezie.
Wszyscy trzej w mniej lub bardziej bezpośredni sposób dali do zrozumienia, że dobrze czują się w aktualnych klubach i nie są zainteresowani pracą w Turynie.
Calciopoli bis? Sprawa uległa przedawnieniu
Zgodnie z kodeksem prawa sportowego kluby odpowiadają za popełnione czyny do dwóch lat wstecz, a osoby fizyczne do czterech. Jak donoszą włoskie media, w tej sytuacji pociągnięcie do odpowiedzialności karnej kolejnych działaczy, którzy w sezonie 2004/05 dopuścili się przestępstwa, jest niemożliwe.
Wszystko kręci się wokół przedawnienia. Ujawnione niedawno rozmowy telefoniczne miały miejsce w sezonie 2004/05, czyli w okresie, którego zgodnie z obowiązującym prawem postępowanie karne dotyczyć nie może. Adwokat Luciano Moggiego sugeruje jednak, że Massimo Morattiego jako osobę fizyczną można by postawić przed sądem, mając na uwadze stanowisko, jakie w całej sprawie jego zdaniem zajął prezes mistrzów Włoch.
- Jeżeli przeanalizujemy zachowanie prezydenta Interu, można zauważyć, że Moratti przemilczał swoje relacje z Bergamo. Cały czas zapewniał, że z nim nie rozmawiał. Rozmowy telefoniczne pokazują coś zupełnie innego. Tym samym mowa tu o naruszeniu artykułu 1 kodeksu prawa sportowego. Negując, Moratti nie zrobił nic innego, jak tylko naruszył ten artykuł. Dlatego w tym przypadku nie można mówić o przedawnieniu - zapewnia Maurilio Prioreschi.
Jak sugerują włoskie media, obrońca Moggiego mija się w tym wypadku z prawdą. W rozmowie z Corriere dello Sport 31 sierpnia 2006 roku, Massimo Moratti przyznał, że Paolo Bergamo dzwonił do niego kilkakrotnie. - Ja do Bergamo nie dzwoniłem, ale on do mnie tak. W tych rozmowach pytał mnie o różne opinie. Nie jest więc wykluczone, że pewnego dnia na jaw wyjdą i one. To były normalne rozmowy, bez żadnego interesu - mówił niespełna cztery lata temu prezes Interu.
Raiola wytoczy proces włoskim mediom
Ceniony w świecie piłkarskim menedżer, Mino Raiola wytoczy proces serwisowi tuttomercatoweb.com, wszystko przez wiadomość, która ukazała się na tym portalu we wtorek 6 kwietnia. Włosi zmyślili wypowiedź agenta, który wcale nie jest przedstawicielem Brazylijczyka Pato.
- Nie jestem menedżerem, Alexandre Pato. Nigdy nie rozmawiałem z tym piłkarzem, nigdy też nie oceniałem jego aktualnej sytuacji. Jestem tym całkowicie zaskoczony. Mowa tu o fałszywej i tendencyjnej informacji. Już poleciłem mojemu adwokatowi, by skierował sprawę do sądu w celu ochrony mojego wizerunku i praw, które został naruszone przez niezgodne z prawem zachowanie - powiedział oburzony Raiola.