"Święty" chce pomóc Górnikowi w awansie

- Żeby wywalczyć awans do ekstraklasy potrzeba zawodnika, który w sezonie strzeli 15-20 bramek. Typowego egzekutora, który z twarzą kilera wykorzysta większość sytuacji podbramkowych. Takiego kogoś w Górniku obecnie brakuje - powiedział świetny przed laty zawodnik Górnika Jan Banaś. Lekarstwem na nieskuteczność zabrzańskiej drużyny może okazać się wracający do wysokiej formy napastnik Adrian Świątek. Filigranowy zawodnik jesienią strzelił osiem bramek dla ŁKS Łódź, zaliczając przy tym dziewięć asyst.

Pozyskanie bramkostrzelnego napastnika było priorytetem Górnika w kilku ostatnich okienkach transferowych. Takim nie okazał się być ani pozyskany blisko dwa lata temu Przemysław Pitry, ani wypożyczony ze Slavii Praga Aleš Besta, nie mówiąc już o będącym w ciągłej niedyspozycji Bośniaku Ensarze Arifoviciu. Lekarstwem na ból Górnika ze strzelaniem bramek miało być pozyskanie snajpera Łódzkiego Klubu Sportowego Adriana Świątka. 23-letni napastnik w rundzie jesiennej zdobył dla drużyny z Alei Unii Lubelskiej osiem bramek, a przy dziewięciu trafieniach łódzkiej drużyny asystował. Zimą zdecydował się zmienić otoczenie i przenieść na Górny Śląsk.

Początki w Górniku nie były dla filigranowego napastnika łatwe. Po długotrwałych perturbacjach rozwiązał kontrakt z ŁKS Łódź dopiero w końcówce lutego praktycznie przez cały okres przygotowawczy trenując z drużyną rezerw. W pierwszych tygodniach pod okiem trenera Adama Nawałki "Święty" dochodził do formy nadrabiając zaległości treningowe. - Ostatnie tygodnie w Łodzi były dla mnie trudnym czasem. Zostałem odsunięty od treningów z pierwszą drużyną i trenowałem z rezerwami, przez co straciłem rytm, bo rezerwy treningi pierwszego i drugiego zespołu diametralnie się od siebie różnią. Teraz czuję się już jednak na siłach by pomóc Górnikowi - zapewnia uzdolniony napastnik zabrzańskiej drużyny.

Na pomoc urodzonego Poznaniu zawodnika liczy bardzo szkoleniowiec Górnika Adam Nawałka, który był jednym z entuzjastów sprowadzenia Świątka na Roosevelta. - Znam dobrze zalety Adriana. Jest to zawodnik bardzo szybki, posiadający świetny instynkt strzelecki. Nie mogę nikomu zapewnić monopolu na grę w pierwszym składzie. Pozycję w drużynie Adrian będzie musiał sobie wywalczyć, ale nie ukrywam, że zawodnik o jego predyspozycjach do gry ofensywnej był Górnikowi potrzebny - przyznał trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Gotowość do pomocy Górnikowi w awansie deklaruje zresztą sam zawodnik. - Jeśli trener na mnie postawi zrobię wszystko żeby odpłacić się za to dobrą grą. Wiem, że Górnik potrzebuje moich bramek i asyst i myślę, że będę w stanie pomóc drużynie w powrocie do ekstraklasy - przekonuje Świątek.

Niewykluczone, że w przypadku absencji będącego wciąż niepełni sił Grzegorza Bonina w niedzielę Świątek po raz pierwszy wybiegnie w pierwszej jedenastce Górnika na starcie z MKS Kluczbork. - Nie chciałbym wdawać się w spekulacje dotyczące mojego występu od pierwszej minuty, bo to pytanie do trenera. Ja jestem na to gotowy. Czuję głód piłki i chciałbym znów móc cieszyć się grą i strzelaniem bramek. To nie tylko mój zawód, ale także hobby, które sprawia mi nie lada frajdę - dodał wychowanek Warty Poznań.

W starciu z Kluczborkiem pod nieobecność Bonina Górnik może odczuwać wakat na prawym skrzydle. - Dla mnie nie ma znaczenia czy gram w ataku czy na skrzydle. Na obu tych pozycjach czuję się dobrze. Zagram wszędzie tam gdzie wystawi mnie trener. Nie ważne jest to gdzie zagram, ale przede wszystkim liczy się to by drużyna wygrała. Górnik musi przecież awansować do ekstraklasy - podkreślił młody zawodnik drużyny z Roosevelta.

Źródło artykułu: