Napastnik z przeszłością w reprezentacji wrócił do gry

Jest napastnikiem, występował między innymi w Lechu Poznań i Groclinie Grodzisk Wlkp. Obecnie jest piłkarzem Cracovii, lecz długo nie dane mu było grać z powodu kontuzji. - Czekałem osiem czy siedem miesięcy na niego - stwierdził jego trener. Piłkarz ma teraz pomóc Pasom w walce o utrzymanie. O kim mowa? Już chyba Państwo wiedzą.

Szkoleniowiec Pasów o Bartoszu Ślusarskim

Orest Lenczyk po spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin pozytywnie wypowiadał o Bartoszu Ślusarskim. - Nie spodziewałem się, że w meczu z Zagłębiem bój będzie toczył się niemal o każdą piłkę. W takim boju Ślusarski wytrzymał. Po meczu zapytałem go o nazwisko, popatrzył na mnie i powiedział Ślusarski się nazywam - czyli dotrwał do końca. Czy był groźny? Zdaję sobie sprawę, że w naszej lidze są takie nazwiska, które jak już stoją na boisku to przeciwnik gra bardziej ostrożnie i nie szaleje przy nich - powiedział trener.

Teraz Cracovia może grać systemem opartym na dwóch napastnikach. Tak piłkarze Pasów zaprezentowali z Zagłębiem. - Czekałem osiem czy siedem miesięcy na Ślusarskiego. W piątek egzaminu nie zdał system 4-4-2 tylko zdali go zawodnicy, bo moim zdaniem wywalczyli remis - dodał Lenczyk.

Radosław Matusiak o Ślusarskim

W piątek Radosław Matusiak wspólnie z Bartoszem Ślusarskim tworzyli duet napastników Cracovii. Na pierwszy rzut oka widać było, że obydwaj zawodnicy nie są jeszcze ze sobą do końca zgrani, ale wspólnie mogą stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika.

- Na pewno lepiej grać we dwóch niż samemu. Zawsze łatwiej jest absorbować czterech obrońców we dwójkę niż pojedynczo. Bartek jest na pewno dobrym zawodnikiem. Było widać w piątek, że tą piłkę przytrzymał, zgrał, doszedł do główki. Zawsze to było dla mnie łatwiej szarpać z przodu. Potrzebuje on jeszcze dwóch, trzech meczy, aby dojść do pełnej formy fizycznej. Po takiej długiej przerwie nie możemy wymagać o niego na razie wymagać cudów - stwierdził były reprezentant Polski.

Ślusarski o swojej dyspozycji

- Minęło siedem miesięcy od mojej kontuzji. W piątek zagrałem pierwszy raz taki mecz, wcześniej wystąpiłem 20 minut w końcówce meczu z Jagiellonią. Z Zagłębiem wystąpiłem już od początku. Jeszcze się myśli o kontuzji, ale już czuję się dobrze fizycznie i nie spodziewałem się, że starczy mi sił na 90 minut, ale jakoś wytrzymałem - w taki sposób zawodnik podsumował swój występ.

Ślusarski o meczu z Zagłębiem

Sam napastnik klubu z Krakowa był zadowolony z punktu wywalczonego w Lubinie. - Różnie mówiliśmy przed meczem. Punkt byłby ważny, po cichu liczyło się na zwycięstwo. Gdy kibic oglądał to spotkanie to powie jedno: Cracovia miała szczęście, że zdobyła punkt i z tym trzeba się zgodzić - stwierdził.

- Często tak się zdarza, gdy gospodarz atakuje, nie może strzelić tej bramki, a ma ku temu okazje, później już jest coraz więcej nerwów, kibice krzykną i troszeczkę się jakby otworzy. W tym momencie od nas Radek Matusiak znalazł się w takiej sytuacji, że mógł strzelić gola, następnie ja mogłem zdobyć bramkę głową po rzucie rożnym. To jest taka piłka, gdzie jeden zespół atakuje, a zdarza się tak, że jest jedna akcja i przeciwnik wygrywa 1:0. Czasami są takie spotkania. W piątek był to pojedynek nie powiem na remis - Zagłębie grało lepiej, ale to jest piłka i dzięki naszej walce i determinacji obroniliśmy ten remis - dodał zawodnik.

Napastnik docenił także postawę swoich kolegów z drużyny. - Już nie ma żadnej kalkulacji. Myślę, że każdy kto grał zaprezentował wszystko co ma ponad swoje możliwości. Wydaje mi się, że każdy zostawił dużo zdrowia. Nie udało się wygrać, nie udało się zdobyć tego gola, ale ten remis na pewno cieszy i przede wszystkim w głowach nam będzie jakby spokojniej - powiedział były gracz Lecha Poznań.

Ślusarski o kontuzjach i taktyce w meczu z Zagłębiem. I szczęściu

Już w pierwszej połowie dwaj piłkarze Pasów musieli z powodu urazów opuścić plac gry. Groźnie wyglądającej kontuzji doznał Piotr Polczak, a boiska na noszach upuścił także Michał Goliński. - To byli kluczowi zawodnicy - środkowy obrońca i środkowy pomocnik. Ze względu na kontuzje musieli zejść. Rzadko tak się zdarza, żeby już w pierwszej połowie dwie takie kontuzje i zmiany miały miejsce - powiedział Ślusarski.

Drugą połowę podopieczni Oresta Lenczyka rozpoczęli od przyjmowania ataków Miedziowych. Później jednak to oni złapali na chwilę wiatr w żagle. Szczęście uśmiechnęło się piłkarzy z Krakowa, kiedy gospodarze byli bliscy zdobycia zwycięskiego gola. - Rzeczywiście może wyszliśmy na drugą połowę tak, żeby przede wszystkim nie stracić gola. To tak wyglądało. Zagłębie grało w piłkę, my staraliśmy się bronić. Staraliśmy się później w drugiej części drugiej połowy i nawet te kontry jakieś tam wychodziły. Zagłębie na szczęście też nie zdobyło gola, bo Ilijan Micanski miał w końcu sytuację. Ten remis powinien nas chyba cieszyć - opisywał Ślusarski.

Retrospekcja meczu z Jagiellonią

Cracovia słabo zagrała w meczu z Jagiellonią Białystok, w którym na placu gry na kilkanaście minut pojawił się Bartosz Ślusarski. Po tym pojedynku na piłkarzy Pasów spadło wiele słów krytyki. - Myślę, że też to do końca też nie wyglądało tak z tą Jagiellonią. Gramy u siebie i dostajemy bramkę w 70. minucie. W tym momencie już wiadomo, że jest bardzo ciężko odrobić i przegraliśmy tamto spotkanie. Nie chciałbym już do tego wracać. Myślę, że chłopcy zostawili dużo zdrowia, ja grałem tylko 20 minut - wyjaśnił Bartosz Ślusarski.

Komentarze (0)