Feralna 89. minuta - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Wisła Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po raz kolejny zawodnicy ze Stalowej Woli udowodnili, iż mają problem ze strzelaniem bramek i wykorzystywaniem dogodnych akcji. Stare przysłowie mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą - tak było i tym razem. Wisła na minutę przed końcowym gwizdkiem strzeliła bramkę na wagę trzech punktów. - <i>To jest jakieś fatum</i> - powiedział portalowi SportoweFakty.pl pomocnik Stali Sebastian Łętocha.

Spotkanie pomiędzy Stalą Stalowa Wola było bardzo słabym widowiskiem. Obie drużyny grały słabo, brakowało klarownych sytuacji bramkowych, a do poziomu zawodów dostosował się arbiter Tomasz Wajda z Żywca, który w pierwszej połowie bał się pokazać Łukaszowi Masłowskiemu drugiej żółtej kartki, a w doliczonym czasie gry tej samej części gry nie podyktował jedenastki dla gospodarzy.

Początek zawodów należał do Stalówki, która próbowała szybko zdobyć gola. Zielono-czarnym brakowało jednak precyzji. W pierwszych minutach dwukrotnie szczęścia próbował Krzysztof Trela. Za każdym jednak razem jego uderzenia chybiały celu. Aktywny w ataku był także Cezary Czpak, ale niewysoki gracz Stali nie było w stanie skutecznie rywalizować z rosłymi stoperami Nafciarzy. Goście najlepszą okazję mieli w 37. minucie, ale Mariusz Solecki nie doszedł do podania wzdłuż bramki od Bartosza Wiśniewskiego. W końcówce Stal miała dwie okazje na gola, ale Abel Salami z kilku metrów uderzył obok bramki, a po chwili arbiter nie zauważył faulu na napastniku Stalówki.

Druga część meczu nie różniła się niczym od pierwszej. Z boiska wiało nudą, a na pustawych trybunach było słychać tylko jęki niezadowolenia. Ciekawiej zrobiło się dopiero w ostatnim kwadransie meczu. W 75. minucie znakomitą okazję miał Salami, ale świetnie w bramce spisał się Przemysław Mierzwa. Potem jeszcze dwa razy próbował Salami, lecz także bezskutecznie. 240 sekund przed końcem arbiter zawodów znów chyba nie do końca się popisał odgwizdując pozycję spaloną Abelowi Salami. Gdy wydawało się, że pojedynek zakończy się podziałem punktów Tomasz Grudzień wykorzystał błąd Stali i trafił do siatki. - Znów tracimy gola w 89. minucie meczu na 1:0. Tak w każdym spotkaniu jest. Nie wiem co z tym zrobić. Sam trener nie wiem, co tutaj można zrobić - powiedział po potyczce Łętocha.

Stal Stalowa Wola - Wisła Płock 0:1 (0:0)

0:1 - Grudzień 89'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Zarzycki - Szymiczek, Treściński, Maciorowski, Lebioda, Litwiniuk, Trela, Uwakwe, Łętocha (89' Myszka), Czpak (72' Gilar), Salami.

Wisła Płock: Mierzwa - Lasocki, Pęczak, Sielewski (68' Nowacki), Solecki, Wiśniewski, Masłowski (46' Sekulski), Jarczyk, Żytko, Januszkiewicz, Nadolski (63' Grudzień).

Żółte kartki: Maciorowski, Salami, Lebioda, (Stal) oraz Masłowski, Wiśniewski, Jarczyk, Sielewski (Wisła).

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: