Piotr Mandrysz (trener Pogoni): Przyjechaliśmy do dobrego zespołu, który gra bezkompromisowo. Bardzo pragnęliśmy tego pierwszego zwycięstwa na wiosnę. Szybko strzelona bramka utwierdziła w chłopcach wiarę w to, co robią. To zwycięstwo podniosło morale zespołu.
Marcin Klatt (napastnik, strzelec dwóch bramek dla Pogoni): Oby to przełamanie zaprocentowało i wszystko było lepiej, bo jednak chciałbym spełniać pokładane w sobie nadzieje. Myślę, że ciężko pracowaliśmy razem z kolegami na to i jest to również ich zasługa, że strzeliłem bramki, bo bez ich podań nie byłoby tych goli. Szkoda kontuzji dwóch zawodników, bo jednak są to ważne ogniwa, ale mamy 25 równorzędnych piłkarzy i każdy chce wskoczyć do składu i pokazać się z jak najlepszej strony.
Tadeusz Łapa (trener Górnika): Straty kadrowe, które ponieśliśmy w poprzednich meczach, a również w tej przerwie, kiedy zespół dosyć mocno trenował, wykazały to, że nie byliśmy w stanie przeciwstawić się bardzo dobrze grającej Pogoni. Zwłaszcza nasza linia defensywna, słabo dysponowani obaj stoperzy. Doprowadziliśmy do szybko straconej bramki. Później, gdy drużyna jeszcze próbuje coś zrobić pada druga bramka po kontrze, gdzie był kolejny błąd stoperów i ciężko już było się podnieść. Po przerwie postawiłem wszystko na jedną kartę i graliśmy na trzech obrońców. W pewnym momencie to przyniosło skutek, bo drużyna rozpoczęła z dużą determinacją. Niewykorzystane sytuacje spowodowały, że zaczął wkradać się chaos i trzecia bramka dopełniła czary goryczy.
Veljko Nikitović (pomocnik, kapitan Górnika): Graliśmy u siebie, a my cofnęliśmy się na własną połowę i daliśmy rozwinąć skrzydła Pogoni. Okazało się, że to jednak jest klasowy zespół, umiał wykorzystać wszystkie nasze błędy i wygrał całkiem zasłużenie 3:0. Nie szukajmy żadnej wymówki - Pogoń okazała się lepsza i tyle. Sam Klatt nas zdemolował, każdą piłkę, którą miał to rozgrywał. Nie byliśmy agresywni. Wyglądało to jakbyśmy grali z Barceloną, tak się przestraszyliśmy.