W 21. minucie Wojciech Skaba powalił na ziemię w polu karnym szarżującego Bartosza Ślusarskiego. Sędzia Włodzimierz Bartos nie wahał się ani chwili przed tym, by już po raz drugi wskazać na wapno. Pierwszy raz zrobił to 15 minut wcześniej, kiedy David Kotrys zagrał ręką we własnym polu karnym. W obu przypadkach do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Matusiak. Za pierwszym razem pewnym strzałem w lewy róg pokonał Skabę i dał Cracovii prowadzenie. W drugiej sytuacji strzelił w sam środek bramki i Skaba nie miał problemów z interwencją. Los dał jednak Matusiakowi szansę na rehabilitację. Napastnik Cracovii mógł dopaść do odbitej piłki i umieścić ją w bramce Polonii. Zamiast tego, stojąc kilka metrów od bramki i mając przed sobą leżącego Skabę, uderzył obok słupka...
- Prawdopodobnie zarozumialstwo Matusiaka spowodowało, że chciał bić też drugi rzut karny. Wytknąłem mu to po meczu. Nie wytykałbym, gdyby trafił. Uważam jednak, że skoro zdobył jedną bramkę, to nie jest aż tak pewnym wykonawcą "11", żeby strzelać po raz drugi. Wyznaczam dwóch zawodników do karnych. W tym meczu byli to Matusiak i Marek Wasiluk, a oni na boisku ustalają, który strzela. Ja na miejscu Radka dałbym strzelać Markowi Wasilukowi - mówił po spotkaniu trener Pasów, Orest Lenczyk.
- Drugi zawodnik jest wyznaczany awaryjnie. Ja zarówno przy pierwszym, jak i przy drugim karnym czułem się bardzo dobrze - broni się Matusiak. W drugiej sytuacji strzeliłem jednak inaczej, niż za pierwszym razem - w środek bramki i piłka trafiła w nogi bramkarza. Niestety przy dobitce też się nie udało. Chyba trochę zlekceważyłem tę piłkę. Źle uderzyłem i nie trafiłem w bramkę - dodaje piłkarz, który mógł zostać bohaterem Cracovii. Tymczasem po zmarnowanym przez niego karnym bytomianie złapali drugi oddech, przejęli inicjatywę w spotkaniu i tuż przed przerwą wyrównali, a w drugiej połowie byli bliżej wygranej od Cracovii.
Ostatecznie to jednak Pasy sięgnęły po komplet punktów dzięki bramce Bartosza Ślusarskiego w 89. minucie gry. - Tak się zdarza, że czasem się nie strzela karnych. Ważne, że wygraliśmy i po tym meczu będziemy pamiętać trzy zdobyte punkty, a nie karnego, którego nie strzeliłem. Po zmarnowaniu go poczułem zawód. W takich momentach nie można się jednak załamywać i myśleć o tym do końca meczu. To był dopiero początek spotkania. Graliśmy do końca i wygraliśmy. To się teraz liczy - dodaje napastnik Pasów.
Zobacz "Pudło roku" w wykonaniu napastnika Cracovii: