Polonia odpada z gry, ciężka sytuacja Śląska - podsumowanie 31. kolejki drugiej ligi

Polonia Warszawa ponosząc wysoką porażkę w Stalowej Woli wyeliminowała się z walki o awans. Sytuację znacznie skomplikował sobie Śląsk Wrocław, który w ostatnich sekundach meczu z Odrą Opole stracił cenne trzy punkty. Kolejną bramkę zdobył także Robert Lewandowski.

Remis w meczu o sześć punktów

Pierwszy mecz minionej serii gier rozegrany został w Zabierzowie. Stawka tego pojedynku była bardzo duża, mówiło się, że jest to potyczka o przysłowiowe sześć punktów. Cały mecz spodziewanych emocji jednak nie dostarczył. Wynik remisowy nie zadowala żadnej z drużyn. Zarówno Kmita, jak i Warta nie mogą jeszcze świętować utrzymania w lidze, wszystko jednak wskazuje na to, że te dwa zespoły z obecną klasą rozgrywkową się nie pożegnają.

Polonia traci szanse na awans, Lechia puka do bram ekstraklasy

Kolejne spotkania w ramach 31. kolejki rozpoczęły się w sobotę o godzinie 17.00 na stadionach w Stalowej Woli i Katowicach. Zacznijmy od tego drugiego pojedynku. Do stolicy województwa Śląskiego przyjechał lider z Gdańska. Cały mecz stał na dość słabym poziomie. Lechiści z Katowic wywieźli to, co chcieli, czyli trzy punkty potrzebne do awansu. GKS zbytnio im tego zadania nie utrudnił. Lechiści po tym zwycięstwie są niemal pewni awansu do Ekstraklasy. Tylko ogromny pech może spowodować, że ta drużyna w następnym sezonie nie zagra wśród najlepszych. GKS utrzymania był już pewien, więc teraz katowiczanie grają już na luzie, a piłkarze tej drużyny powoli myślą już chyba o wakacjach.

Mecz Stali Stalowa Wola z Polonią Warszawa zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Stalowy potrzebowali punktów, gdyż cały czas nie byli pewni utrzymania. Polonia także miała w planach walkę o trzy oczka, gdyż gracze tego zespołu myśleli jeszcze o awansie do Ekstraklasy. Po 90. minutach spotkania rozgrywanego na stadionie przy ulicy Hutniczej w Stalowej Woli wszystko było już wiadomo. Stal utrzymała w lidze, Polonia do wyższej klasy rozgrywkowej nie awansuje. Jedyny drugoligowiec z Podkarpacia, zespół popularnej Stalówki rozgromił warszawian 3:0. Wygrana gospodarzy byłaby znacznie większa, gdyby nie bardzo dobra postawa bramkarza Czarnych Koszul, Radosława Majdana. - Zostawiliśmy po sobie dużo wstydu, bo w ogóle nie graliśmy w piłkę. Zagraliśmy słabo, zupełnie bez pomysłu. Niby chcieliśmy, ale nic z tego nie wynikało - mówił po meczu Majdan. Fakt faktem, Polonia w Stalowej Woli zagrała poniżej wszelkich oczekiwań. - Niestety, muszę z przykrością powiedzieć, że niektórzy moi zawodnicy nie dorośli do gry w pierwszej lidze. To jest taka brutalna prawda - nie krył swojej złości po meczu opiekun gości, Jerzy Kowalik. Stalowcy cieszyli się ze zwycięstwa. - Realizacja tego celu, jakim było zwycięstwo na pewno przybliża nas do utrzymania się w lidze - mówił szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Władysław Łach.

Ostatnim spotkaniem zaplanowanym na sobotę było starcie Arki Gdynia z GKS-em Jastrzębiem. Ten mecz miał jednego, zdecydowanego faworyta - zespół z Gdyni. Zgodnie z planem Arka skromnie, bo skromnie, ale wygrała i w dalszym ciągu ma szanse na awans. Pewni utrzymania piłkarze GKS-u Jastrzębie grają już tylko dla przyjemności.

Pelikan żegna się z ligą

W niedzielę, o godzinie 11.15 w Łowiczu rozpoczął się mecz miejscowego Pelikana z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przed tym pojedynkiem gospodarze mieli jeszcze cień szansy na to, by uniknąć degradacji. Teraz tę możliwość już stracili. Pelikan Łowicz to pierwszy zespół, który spadł z obecnej klasy rozgrywkowej. Podbeskidzie, choć już od dawna było pewne utrzymania wcale nie odpuściło łowiczanom. Górale pewnie pokonali gospodarzy, a tym samym pozbawi ich marzeń o pozostaniu w lidze. - Podbeskidzie zasłużenie wygrało ten mecz - stwierdził piłkarz miejscowych, Radosław Kowalczyk

Piast i Znicz planowo, Śląsk traci szanse na awans?

Kolejne spotkanie rozpoczęło się o godzinie 14.00 w Turku. Walczący o zachowanie ligowego bytu Tur gładko przegrał na własnym boisku. Wisła, która gra już o nic nie dała gospodarzom żadnych złudzeń kto jest lepszy. Płocczanie odnieśli pewnie zwycięstwo, będąc w całym meczu zespołem zdecydowanie lepszym. Tur Turek po raz kolejny udowodnił, że druga liga to dla tego zespołu zbyt wysokie progi.

O 15.00 rozpoczęło się stracie Znicza Pruszków z Motorem Lublin. Pruszkowianie walczą Ekstraklasę, zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli i tej pozycji nie oddadzą już chyba do końca rozgrywek. Nie ma w tej rundzie takiej drużyny, która mogłaby zgasić Znicz. Kolejną bramkę w rozgrywkach zdobył Robert Lewandowski, który wyrósł na największą gwiazdę obecnego sezonu.

O godzinie 18.30 rozegrane zostały dwa mecze. Piast Gliwice podejmował ŁKS Łomżę. Pierwsi na prowadzenie sensacyjnie wyszli goście. Z upływem czasu gliwiczanie doprowadzili do remisu, by w końcówce spotkania zdobyć bramkę na 2:1. Ten gol padł po problematycznym rzucie karnym. - Dla mnie jedenastki być nie powinno. To jest normalna walka zawodników w polu karnym. Gratuluję Piastowi zwycięstwa, ale dzisiaj mój zespół zasłużył tutaj na jeden punkt. Mówi się trudno, gramy dalej - mówił po spotkaniu szkoleniowiec ŁKS-u, Czesław Jakołcewicz. Gliwiczanie zajmują obecnie trzecią pozycje w tabeli i jeżeli ją utrzymają, to w barażach zmierzą się z Jagiellonią Białystok.

Zostało nam jeszcze tylko jedno spotkanie. O tej samej godzinie co w Gliwicach rozpoczął się mecz w stolicy Dolnego Śląska - Wrocławiu. Śląsk na własnym boisku podejmował Odrę Opole. Wszystko przebiegało po myśli gospodarzy do…czwartej minuty doliczonego czasu gry. Wtedy to piłkarz Odry, Marcin Pontus pokonał golkipera Śląska. Na trybunach zapanowała konsternacja. W tym momencie Śląsk stracił dwa punkty, a być może także możliwość awansu do Ekstraklasy. Co będzie, jeżeli stanie się to, o czym ostatnio głośno, czyli o ewentualnym braku fuzji Śląska Wrocław z Groclinem Grodzisk Wlkp.? Wtedy ta feralna sytuacja będzie się śniła piłkarzom Śląska po nocach, a Śląsk w dalszym ciągu grać będzie na zapleczu Ekstraklasy

Dopóki piłka w grze wszystko się może zdarzy. Gra się do ostatnich minut. Przed nami jeszcze trzy kolejki. Najciekawiej jest na górze tabeli, gdzie w dalszym trwa walka o bezpośredni awans, a także o miejsce premiowane udziałem w barażach. Wydaje się, że głównym faworytem rozgrywek jest gdańska Lechia. Kto awansuje poza nią, a kto zagra w barażach? Przekonamy się niebawem. Może wrocławski Śląsk odrobi trzypunktową stratę? W dalszym ciągu w walce o awans liczy się też Arka Gdynia. Ciekawie się to wszystko zapowiada. Na dole tabeli wiele jest już wyjaśnione. Z ligą żegna się Pelikan Łowicz i prawdopodobnie Tur Turek. Choć o to przedostatnie miejsce toczy się jeszcze walka.

Komplet wyników 31. kolejki

Piast Gliwice - ŁKS Łomża 2:1

Tur Turek - Wisła Płock 0:3

Arka Gdynia - GKS Jastrzębie 1:0

Stal Stalowa Wola - Polonia Warszawa 3:0

Śląsk Wrocław - Odra Opole 1:1

Znicz Pruszków - Motor Lublin 3:0

GKS Katowice - Lechia Gdańsk 0:1

Kmita Zabierzów - Warta Poznań 1:1

Pelikan Łowicz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3

Komentarze (0)