Paweł Iwanicki: Uśmiechnęło się do nas szczęście

Po trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach pierwszej ligi spowodowanej żałobą narodową Warta Poznań odniosła drugie z rzędu zwycięstwo na własnym stadionie. Zieloni pokonali Flotę Świnoujście 2:0, ale to goście mieli zdecydowanie więcej okazji do zdobycia goli. W środę poznaniacy zagrają kolejne spotkanie w Ogródku i znów chcą zainkasować komplet punktów.

Przed ogłoszeniem żałoby narodowej Zieloni wygrali z Wisłą Płock i chcieli kontynuować zwycięską passę. Udało im się to dzięki wygranej z Flotą Świnoujście. Goście mieli jednak dużo więcej okazji do zdobycia bramki i tylko ich nieskuteczność spowodowała zdobycie trzech oczek przez Wartę. - Rzeczywiście mieli więcej sytuacji do strzelenia bramek. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo w poprzednich meczach to my stwarzaliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy zwyciężać. Tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło i cieszymy się z trzech punktów - mówi Paweł Iwanicki.

Duży wpływ na przebieg meczu miała kuriozalna bramka, która dała Warcie prowadzenie. Flota od pierwszych minut rzuciła się do ataku, ale w 5. minucie Dawid Kubowicz trafił do własnej siatki, co w dużej mierze było zasługą Iwanickiego. - Udało mi się dojść do sytuacji, z której mogłem dośrodkować. Widziałem w polu karnym Tomka Magdziarza, jednak piłka do niego nie doszła, ponieważ wyprzedził go obrońca i strzelił samobójczą bramkę - opowiada pomocnik poznańskiego zespołu.

Warta może się cieszyć ze zwycięstwa, ale jej gra nie budzi optymizmu. W poczynaniach Zielonych było sporo niedokładności. Być może wpływ na to miała trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach pierwszej ligi, w której podopieczni Marka Czerniawskiego zagrali tylko jeden sparing z Polonią Środa Wielkopolska. - Same treningi to nie jest to samo, co cotygodniowe mecze. Udało nam się zorganizować sparing z drużyną teoretycznie słabszą, która jednak wysoko postawiła poprzeczkę. Było to dobre przetarcie, ale mecze ligowe dają inny obraz i było widać, że brakowało nam rytmu meczowego i zgrania. Z biegiem czasu coraz lepiej to wyglądało - dodaje Iwanicki.

Poznaniacy prowadząc dwoma bramkami z drużyną ze Świnoujścia starali się oszczędzać siły, bowiem już w środę zmierzą się z GKP Gorzów Wielkopolski. - Wiedzieliśmy, że wygrywamy 2:0 i za cztery dni gramy kolejny mecz, więc staraliśmy się długo utrzymywać przy piłce, chociaż na tym boisku ciężko jest wymienić kilka dokładnych podań - mówi pomocnik Warty, który zapowiada walkę o kolejne zwycięstwo. - W każdym meczu walczymy o trzy punkty. Mam nadzieję, że w środę również wygramy i na dłużej zadomowimy się w czołówce.

Komentarze (0)