W sobotni wieczór na Ramon Sanchez Pizjuan czekają nas niesamowite emocje. Porażka Sevilli postawi pod wielkim znakiem zapytania ich występ w najbardziej elitarnych klubowych rozgrywkach w Europie, natomiast strata punktów przez FC Barcelonę najprawdopodobniej odbierze jej tytuł. Sytuacja na boisku może więc zmieniać się jak w kalejdoskopie. Ekipa z Sewilli pod wodzą Antonio Alvareza na własnym boisku zawsze wygrywała, strzelając po trzy bramki (łącznie 3 mecze), jednak Katalończycy w tym sezonie poznali już smak zwycięstwa na Ramon Sanchez Pizjuan, pokonując rywali 1:0 w Copa del Rey (ostatecznie wynik ten jednak nie dał im awansu do kolejnej rundy). Szkoleniowiec gospodarzy wciąż boryka się z problemami w defensywie, która zostanie wystawiona w eksperymentalnym składzie. Po kontuzji może za to powrócić Luis Fabiano. Brazylijczyk ma jednak solidnego rywala w drużynie - Alvaro Negredo, który ostatnio dwukrotnie zaskakiwał dubletem. Po drugiej stronie jest za to niezawodny Lionel Messi, mogący się pochwalić podobnym wyczynem. Argentyńczyk ma 31 bramek na koncie i ma chrapkę na pobicie rekordu Ronaldo, który strzelił 34 razy w jednym sezonie.
Praktycznie tylko strata punktów przez Blaugranę może dać Realowi Madryt mistrzostwo. Piłkarze Królewskich przez ostatnie dni motywowali Sevillę i zgodnie twierdzili, że Barca może stracić punkty. Wiceliderzy przyjmują u siebie Athletic Bilbao i zapewne ponownie zgarną komplet. Co prawda mają słabe początki, ale później grę na swoje barki przejmuje Cristiano Ronaldo, który strzelił 5 bramek w ostatnim tygodniu. Baskowie tracą oczko do Ligi Europejskiej, ale już od 5 kolejek nie potrafią wygrać. Trudno więc liczyć, że gracze Joaquina Caparrosa sprawią jakąś sensację na Santiago Bernabeu.
Przeciwnie do kibiców Realu Madryt, na porażkę Sevilli wierzą na Majorce. Balearczycy tracą oczko do swoich rywali i mają bardzo korzystny terminarz. W tej kolejce zmierzą się na wyjeździe z Deportivo La Coruna, a następnie u siebie z Espanyolem Barcelona. Ekipa z Galicji już od dawna o nic nie gra i może "poszczycić" się serią 11. spotkań bez zwycięstwa! Gracze Mallorki gromadzą punkty głównie u siebie, ale ostatnio coraz lepiej radzą sobie również na obcych terenach.
O Ligę Europejską oprócz Athletic walczy jeszcze Getafe i Villarreal, które mają po 52 punkty. Ekipa z przedmieść Madrytu ugości walczącą o utrzymanie Malagę. Andaluzyjczycy nie wygrali już od 9 kolejek, choć ostatnio zaczęli notorycznie remisować. Właśnie na taki wynik najprawdopodobniej liczą również w sobotę, gdyż mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.
Cięższy przeciwnik czeka na Villarreal. Żółte Łodzie Podwodne zmierzą się z Valencią, która ma już zapewnione 3 miejsce i może nie grać na sto procent swoich umiejętności. Wiele będzie zależeć również od Santiago Cazorli z drużyny gospodarzy, który najprawdopodobniej po raz pierwszy od kilku miesięcy wybiegnie w podstawowym składzie.
Tylko cud przed spadkiem może uratować piłkarzy Deportivo Xerez. Nowicjusz w La Liga musi wygrać oba mecze i liczyć na potknięcie innych ekip. Najpierw zagrają u siebie z Saragossą, która już jest jedną nogą dalej w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trzy punkty do bezpiecznej strefy traci Valladolid, które także musi wygrać u siebie z Racingiem Santander (oczko przewagi nad miejscami spadkowymi). Właśnie niżej od Kantabryjczyków plasuje się Tenerife, które przyjmie u siebie praktycznie bezpieczną Almerię.
Program 37. kolejki Primera Division:
Sobota, 8 maj
Getafe - Malaga, godz. 21:00
Sporting Gijon - Atletico Madryt, godz. 21:00
Real Valladolid - Racing Santander, godz. 21:00
Sevilla - FC Barcelona, godz. 21:00
Tenerife - Almeria, godz. 21:00
Villarreal - Valencia, godz. 21:00
Deportivo Xerez - Real Saragossa, godz. 21:00
Espanyol Barcelona - Osasuna Pampeluna, godz. 21:00
Deportivo La Coruna - Real Mallorca, godz. 21:00
Real Madryt - Athletic Bilbao, godz. 21:00