O meczu Ruchu z Lechem w Polsce będzie się jeszcze długo mówiło. Komplet kibiców oglądał przy Cichej świetny mecz, który zakończył się zwycięstwem Lecha. Jak jednak podkreślali wszyscy obserwatorzy, najbardziej sprawiedliwym rezultatem byłby we wtorkowy wieczór remis.
Podobnie jak w meczu z Legią, Ruch zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy objął prowadzenie. Po stracie gola Lech zdecydowanie zaatakował chorzowian. - Bardzo nas przycisnęli. Na dzień dzisiejszy jesteśmy personalnie słabsi od nich - podkreślał kapitan gospodarzy, Grzegorz Baran. - Nie wiem dlaczego zaczęliśmy prezentować się słabiej. Trudno powiedzieć czy powodem tego było zmęczenie - dodał chorzowianin, który po porażce swojego zespołu był bardzo załamany stratą punktów oraz okolicznościach, w jakich do tego doszło. - W szatni mówimy, że biednemu zawsze wiatr w oczy. Tak to wygląda i tak chyba będzie już zawsze - smucił się Baran.
Przed Ruchem kolejny najważniejszy mecz sezonu. Niebiescy jadą do Kielc na starcie z Koroną i aby mieć pewność gry w pucharach, muszą tam wygrać. - Innego wyjścia nie ma. To końcówka sezonu. Walczymy ostatkiem sił, ale nie odpuścimy trzeciego miejsca - zapowiedział Baran. - Obyśmy dorobku, na który pracowaliśmy przez cały sezon, nie roztrwonili w końcówce - dodał.