Seweryn Gancarczyk: Radości nie da się opisać słowami

Wiara i determinacja Lecha Poznań została nagrodzona. Kolejorz, który zimą miał jeszcze osiem punktów straty do Wisły Kraków ostatecznie wyprzedził ją o trzy punkty i został mistrzem Polski. Poznaniacy pokonali Zagłębie Lubin przypieczętowując tym samym swój cel, który doprowadził do euforii wszystkich poznaniaków.

Zanim Lech wyprzedził Wisłę tylko raz był liderem - po drugiej kolejce ekstraklasy. Mimo to w piłkarzach nie było zwątpienia i do samego końca wierzyli, że ich główny rywal się potknie i roztrwoni wysoką przewagę. We wtorek Kolejorz wrócił na pierwszą pozycję i już tej szansy nie wypuścił. W sobotę pokonał Zagłębie Lubin 2:0 i po raz szósty w historii został mistrzem Polski. - Cały sezon goniliśmy Wisłę i udało się ją dogonić w przedostatniej kolejce. Nie wybaczylibyśmy sobie, ani nikt w Poznaniu, gdybyśmy nie wykorzystali tej szansy. Jest to duża radość i nie da się jej opisać słowami - mówi Seweryn Gancarczyk.

Zwycięstwo z lubinianami nie przyszło lechitom łatwo, bowiem goście zgodnie z zapowiedziami robili wszystko, aby odebrać gospodarzom tytuł. - Mecz wydawał się lekkim, ale na boisku szło bardzo ciężko, szczególnie w pierwszej połowie. W naszą postawą wkradło się trochę nerwowości, bo nie graliśmy tego, co sobie zakładaliśmy w szatni. Bramka samobójcza, trochę szczęśliwa, nas uspokoiła i w drugiej połowie ze spokojem mogliśmy wyjść i kontrolować grę - dodaje obrońca Kolejorza.

Dla 29-letniego zawodnika jest to pierwszy w karierze sezon w ekstraklasie. Wcześniej sześć lat spędził na Ukrainie, gdzie był jednym z najlepszych obrońców. Powrót do ligi polskiej wypadł więc okazale i rozochocił Gancarczyka na kolejne sukcesy. - Jest to jeden z moich największych sukcesów w karierze. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz takie chwilę przeżyję - zakończył Gancarczyk.

Komentarze (0)