Dariusz Kozielski: Mam plan i na ekstraklasę, i na pierwszą ligę

Dariusz Kozielski, skromny piekarz o nieskromnych możliwościach finansowych nie rozpaczał po sobotnim spotkaniu ostatniej kolejki ekstraklasy z Wisłą Kraków, które ostatecznie przesądziło o spadku Odry Wodzisław Śląski. Dobroczyńca, który zimą podjął rozpaczliwą próbę ratowania ligi dla śląskiego klubu przyznał, że przed Odrą po prostu walka o powrót do ligi.

Kozielski nie był rozczarowany tym, że Odrze nie udało się odrobić strat po fatalnej rundzie jesiennej. Podopieczni Marcina Brosza godnie pożegnali się z ekstraklasą, remisując na Suchych Stawach z Wisłą Kraków 1:1. - Spadek nie jest dla mnie rozczarowaniem. Rozczarowaniem dla mnie jest to, że nie było karnego w pierwszej połowie. Trzeba zapytać sędziego, jak mógł nie widzieć ręki w polu karnym Wisły, kiedy wszyscy to widzieli? (po zagraniu Piotra Piechniaka piłkę ręką zatrzymał Marcelo - przyp. red.) To jest dla mnie rozczarowanie, już w kolejnym meczu. Może sędzia Mikulski potrzebuje tych trójwymiarowych "bryli"? - mówił z nieśmiałym uśmiechem, nawiązując do tego, że spotkanie Wisły z Odrą było pierwszym w historii polskiej telewizji wydarzeniem sportowym realizowanym w technice 3D.

Jesienią w 17 meczach Odra zdobyła ledwie 11 punktów. Wiosną po ogromnych zimowych zakupach przeprowadzanych i sponsorowanych głównie przez Kozielskiego wodzisławianie sięgnęli po 16 "oczek". - Zremisowaliśmy na Wiśle, co mało komu się udaje. Wiosną udało się odrobić punkty, skoro jesteśmy na przedostatnim miejscu, a nie na ostatnim. Nie będę jednak ukrywał, że utrzymanie przegraliśmy wcześniej, a nie na Wiśle. Być może zabrakło wygranego meczu z Ruchem, gdzie prawie do końca prowadziliśmy i w końcu przegraliśmy. Wystarczyło wygrać. Jednak na przykład Wisła też "tylko musiała wygrać" jakiś wcześniejszy mecz. My mieliśmy takich spotkań 13 w tej rundzie, które musieliśmy wygrać. Mam współczucie dla piłkarzy, że musieli grać w takich warunkach - przyznał Kozielski, który jednak liczy jeszcze na to, że powtórzy się scenariusz z minionego sezonu, kiedy zajmująca miejsce spadkowe Cracovia została w lidze, bowiem na ostatnią pozycję przesunięto Łódzki Klub Sportowy, który nie sprostał wymaganiom organizacyjnym: - Zawsze liczę na to, że się uda... Może będzie tak, jak ostatnio, że ktoś licencji nie dostanie? Jednak na to jest jeden procent szans. Tak jak przed meczem z Wisłą był jeden procent szans na to, że wygramy z Wisłą.

Co więc z Odrą jeśli tabela ekstraklasy nie ulegnie już zmianie? Niemal wszyscy spośród 10 zakontraktowanych zimą zawodników umowy podpisane mieli do zakończenia sezonu. - Mam plan i na ekstraklasę, i na pierwszą ligę. Trzeba jednak poczekać na spotkanie ważnych gremiów, właścicieli, akcjonariuszy. Wszystkie umowy są z możliwością przedłużenia, ale i rozwiązania w przypadku spadku dla umów, które są długoterminowe. Zobaczymy jaką piłkarze będą mieć determinację na powrót do ligi - puentuje Kozielski.

Komentarze (0)