Kosowski i Golański nie chcą wracać do Polski

Kamil Kosowski i Paweł Golański od czerwca będą wolnymi zawodnikami. Choć znaleźliby miejsce w klubach Ekstraklasy, to wolą szukać klubów na południu Europy, a powrót do Polski traktują jako ostateczność.

Kamil Kosowski nie dogadał się z Apoelem Nikozja na temat przedłużenia kontraktu. Polak chciał podpisać trzyletnią umowę, podczas gdy cypryjski klub zaoferował mu roczny kontrakt z opcją przedłużenia. Kosowski jest więc wolnym zawodnikiem i może szukać nowego klubu. W podobnej sytuacji jest Paweł Golański, któremu w czerwcu kończy się kontrakt ze Steauą Bukareszt. Obaj zawodnicy znaleźliby zatrudnienie w polskiej Ekstraklasie. Powrót do Polski traktują jednak jako konieczność.

Kosowski podkreśla jednak, że nadal sentymentem darzy Wisłę Kraków. Jego powrót do Polski byłby tym bardziej prawdopodobny, że obecnie trenerem Białej Gwiazdy jest Henryk Kasperczak, któremu Kosowski bardzo wiele zawdzięcza. Wisła jest jednak w stanie zaoferować roczne zarobki na poziomie 200 tysięcy euro. Żadna konkretne oferta jednak nie padła, a Kasperczak w klubie ma tylko kompetencje sportowe.

Na brak ofert nie narzeka jednak Golański. Były zawodnik Legii Warszawa ma oferty z dwóch zagranicznych klubów, których może w każdej chwili skorzystać. On również nie chce wracać do Polski. Słusznie zauważa, że przez ostatnie trzy sezony razem ze Steauą grał w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów i Lidze Europejskiej. To dla polskich klubów póki co problem i Golański nie chce schodzić poniżej pewnego poziomu.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)