Andrius Skerla królem Jagiellonii

Król finałowego meczu Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin jest tylko jeden. To Andrius Skerla. Litwin w 49. minucie strzelił najważniejszą bramkę w historii klubu, bramkę, która pozwoliła żółto-czerwonym zdobyć Puchar Polski!

- Nie czuję się bohaterem spotkania. Na ten triumf zapracował cały zespół. Ci co grali, trenerzy, rezerwowi i oczywiście kibice - ze zbytnią skromnością Andrius odpowiadał na pochwały. - Stworzyliśmy ogromną ilość sytuacji, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Przez to zrobiło się trochę nerwowo. W sobotę jedna bramka mogła zdecydować o końcowym rozstrzygnięciu i właśnie tak się stało - dodał.

Dla Skerli jest to najważniejszy gol w karierze. - Czy w życiu zdobyłem tak ważną bramkę? Strzeliłem gola w Pucharze Szkocji, tyle że tam przegraliśmy. W reprezentacji Litwy w eliminacjach trafiłem do siatki w 89. minucie z Wyspami Owczymi na 1:0, lecz finał pucharu to jest zupełnie inny mecz. Sobotni gol jest o tyle ważny, że pozwolił Jagiellonii osiągnąć największy sukces w dziejach klubu - powiedział Skerla.

Skerla miał do wyboru albo mecz towarzyski kadry Litwy, albo udział w finale. Wybrał opcję drugą i nie mógł żałować tej decyzji. - Czy nie warto było jechać na reprezentację? Jeszcze mogę zdążyć, jeszcze mam czas - żartował po spotkaniu z Pogonią.

W czerwcu dla Skerli wygasa kontrakt. Szansę na to czy Andrius zostanie w Białymstoku są duże. - Czy chciałbym zostać? Tak. Gramy w pucharach i mamy dobrego trenera, więc czego chcieć więcej? W poniedziałek będziemy z klubem rozmawiać o nowej umowie - poinformował Skerla.

Komentarze (0)