Średnio udane pożegnanie z "Ogródkiem"- relacja z meczu Warta Poznań - Górnik Łęczna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla Warty Poznań mecz z Górnikiem Łęczna był ostatnim spotkaniem przed własną publicznością w tym sezonie. Co więcej był to ostatni pojedynek rozegrany w "Ogródku", bowiem od następnych rozgrywek Zieloni występować będą na Stadionie Miejskim przy ul. Bułgarskiej. Pożegnanie z obiektem przy Drodze Dębińskiej nie wyszło zbyt okazale, ale zakończyło się mimo wszystko szczęśliwie.

W tym artykule dowiesz się o:

"Ogródek" od nowego sezonu nie będzie spełniał zaostrzonych wymagań licencyjnych, więc Warta swoje mecze będzie musiała rozgrywać na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Mecz z Górnikiem Łęczna był ostatnim, jaki Zieloni rozegrali na dotychczasowym obiekcie. Piłkarze chcieli zrobić wszystko, aby udanie się z nim pożegnać, ale sztuka ta im się nie udała.

Już w 5. minucie goście objęli prowadzenie. Po niefortunnej interwencji jednego z obrońcy gospodarzy, który nabił Janusza Surdykowskiego, piłka zatrzepotała w bramce totalnie zaskoczonego Łukasza Radlińskiego. Warta starała się przejąć inicjatywę i doprowadzić do wyrównania, ale brakowało okazji podbramkowych. Z czasem sytuacje opanowali goście i swobodnie zaczęli rozgrywać piłkę.

W szeregach gości najgroźniejszy, aczkolwiek niecelny strzał oddał Tomasz Magdziarz. Nieskutecznie swojej szansy próbowali również Szymon Kaźmierowski oraz Tomasz Bekas. Więcej okazji do zdobycia goli mieli piłkarze Górnika. Na prawym skrzydle świetnie radził sobie Bartłomiej Niedziala, który siał popłoch w szeregach defensywnych. Groźnie uderzali przede wszystkim Surdykowski oraz Paweł Tomczyk. To właśnie przynajmniej jeden z nich powinien podwyższyć wynik spotkania. Zabrakło im jednak zimnej krwi pod bramką Radlińskiego.

Po przerwie Warta stwarzała zdecydowanie lepsze wrażenie. Jej akcje były bardziej przemyślane, co przełożyło się na okazje bramkowe. Największe zagrożenie stwarzał Paweł Iwanicki. Jego próby były jednak niecelne, a jeden strzał głową kapitalnie obronił Jakub Wierzchowski. Wyrównać mógł również Kaźmierowski, który ładnie przyjął piłkę w polu karnym, lecz uderzył w sposób fatalny.

Z czasem Górnik nieco opanował sytuacje, ale nie potrafił poważnie zagrozić Radlińskiemu. Niecelne strzały Sławomira Nazaruka nie miały prawa znaleźć drogi do bramki. Gdy wydawało się, że trzy punkty powędrują do Łęcznej Zieloni zdołali wyrównać. Z narożnika pola karnego mocno piłkę dośrodkował Piotr Reiss, a Maciej Wichtowski wślizgiem skierował futbolówkę do siatki rywala. Dla 19-letniego obrońcy była to pierwsza bramka w seniorskiej piłce i zarazem ostatnia, która padła na "Ogródku". Przynajmniej w najbliższych latach, bowiem kibice Warty wierzą, że obiekt ten uda się zmodernizować i Zieloni wrócą na swój teren.

Choć obie drużyny chciały to spotkanie wygrać, to po remisie płakać nie mogą, bowiem dał im on pewne utrzymanie w pierwszej lidze.

Warta Poznań - Górnik Łęczna 1:1 (0:1)

0:1 - Surdykowski 5'

1:1 - Wichtowski 87'

Składy:

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński (80' Pawlak), Wichtowski, Strugarek, Marciniak, Bekas, Seweryn (71' Miklosik), Magdziarz, Iwanicki, Reiss, Kaźmierowski.

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Tomczyk, Bartkowiak, Wallace, Radwański, Nikitović, Bartoszewicz (73' Sołdecki), Niżnik, Nazaruk, Niedziela (78' Kazimierczak), Surdykowski (90+3' Karwan).

Żółte kartki: Magdziarz, Seweryn, Ignasiński (Warta) oraz Wallace (Górnik).

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)