Przed startem pierwszoligowych rozgrywek Sandecja Nowy Sącz jako beniaminek była skazywana na walkę o utrzymanie. Wbrew wszystkim krytykom nowosądecka jedenastka poradziła sobie jednak bardzo dobrze i przez zdecydowaną większość sezonu nie tyle drżała o ligowy byt, co walczyła o awans do ekstraklasy. Szanse na sprawienie sensacji drużyna z Małopolski straciła w ostatnich kolejkach, nie odnosząc zwycięstw w trzech kolejnych meczach, co bezlitośnie wykorzystał Górnik Zabrze.
Sandecja w minionej kolejce pokonała w meczu wyjazdowym GKS Katowice i zapewniła sobie trzecie miejsce w tabeli pierwszej ligi, najwyższe w 100-letniej historii klubu. Z tego osiągnięcia nikt jednak w Nowym Sączu się nie cieszy. - Zajęliśmy trzecie miejsce w tabeli, ale tak naprawdę zamiast radości odczuwamy ogromny niedosyt. Mieliśmy niepowtarzalną szansę awansu do ekstraklasy i jej nie wykorzystaliśmy. W tym sezonie byliśmy beniaminkiem, który był przez wielu skazywany na spadek, ale wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Awans był blisko. Nie udało się, ale jesteśmy na pudle i to może nam osłodzić gorycz słabszej końcówki sezonu - powiedział pomocnik nowosądeczan, Maciej Bębenek.
W ostatnich meczach zespół trenera Dariusza Wójtowicza dopadła obniżka formy. To zaważyło o tym, że awans kosztem Sandecji wywalczyli zabrzanie. - Drużyna w ostatnich kolejkach wpadła w dołek i to było widać. Wydaje mi się, że kryzys, który nas dopadł, rozpoczął się od meczu z Wartą w Nowym Sączu, gdzie byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, ale zaledwie zremisowaliśmy. Potem przyszła nieszczęsna passa remisów i klęska z Widzewem. Górnik wyprzedził nas w tabeli i zdobył wystarczającą przewagę, byśmy w końcówce sezonu nie mogli go już dogonić - wyjaśnił 26-letni zawodnik.
Przed tygodniem Sandecja szczęśliwie zremisowała na własnym stadionie z Wisłą Płock, strzelając wyrównującą bramkę w ostatnich sekundach. - Szkoda tego remisu z Wisłą, bo tak naprawdę ten mecz sprawił, że przed wyjazdem do Katowic mieliśmy już tylko iluzoryczne szanse na wyprzedzenie Górnika. W Zabrzu zwyciężyła Warta i kiedy Górnik nie zdobył punktów, my zamiast wygrać mecz i zbliżyć się do zabrzan na trzy oczka, tylko zremisowaliśmy. Trzeba przyznać, że w takim układzie tylko cud mógł dać nam awans - zakończył waleczny zawodnik.