Marcin Ziach: Twoje pojawienie się w Zabrzu to duża niespodzianka. Miałeś okazję wyjazdu za granicę, a jednak wybrałeś Górnika.
Mariusz Jop: Nie wiem skąd wzięła się plotka, że wyjadę za granicę. Dużo wcześniej zadecydowałem, że chcę pozostać w kraju. Było kilka ofert z zagranicy, ale tak naprawdę nie traktowałem ich poważnie. Najkonkretniejszą ofertę złożył Górnik i zdecydowałem się właśnie w tym klubie kontynuować swoją karierę.
Wisła Kraków i Górnik to na razie niebo a ziemia polskiego futbolu. Nie jest to dla ciebie krok w tył?
- Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że robię krok w tył. W Zabrzu buduje się bardzo ciekawa drużyna. Stawia się na mieszankę rutyny z młodością. Zobaczymy jak to się wszystko skończy. Ja wierzę, że nie będę żałował przeprowadzki do Górnika.
Były inne oferty z polskiej ligi?
- Były, ale ostatecznie zdecydowałem, że najlepszą ofertę przedstawił mi Górnik i podpisałem kontrakt w Zabrzu.
Czym się kierowałeś przy wyborze?
- Górnik to bardzo utytułowany klub, który ma kapitalnych kibiców. Z drugiej strony dodatkowo zachęcała osoba trenera Adama Nawałki, z którym miałem już przyjemność współpracować i łączą mnie z tą współpracą przede wszystkim miłe wspomnienia. Ważne było też to, że Zabrze leży niedaleko od Krakowa i nie będzie większych problemów z dojazdem. Na pewno gra w Górniku to wyzwanie.
W Górniku środek obrony należał do duetu stoperów Adam Banaś - Michał Pazdan i byli oni dotychczas nie do ruszenia. Nie boisz się rywalizacji o miejsce w pierwszym składzie?
- W żadnym wypadku. Bardzo się cieszę, że w Górniku są tacy zawodnicy. Z Michałem Pazdanem miałem przyjemność poznać się przy okazji gry w reprezentacji Polski, a o Adamie Banasiu słyszałem wiele bardzo pochlebnych opinii. Myślę, że na zwiększeniu rywalizacji o miejsce w pierwszym składzie zyska cała drużyna. Nie jest też powiedziane, że wszyscy trzej nie możemy grać w pierwszej jedenastce. Ja na pewno rywalizacji się nie boję i przyszedłem do Górnika żeby grać.
Kibice w Polsce kojarzą cię przede wszystkim z pozycją stopera. Widzisz dla siebie inne miejsce na boisku w składzie Górnika?
- Od kilkunastu już lat gram tylko na środku obrony i nie ukrywam, że jest to dla mnie najbardziej optymalna pozycja. Na niej czuję się najlepiej i jako wzmocnienie środka defensywy trafiłem do Górnika.
Obok Pazdana znasz jeszcze jakichś zawodników obecnej kadry Górnika?
- Znam byłych wiślaków Mariusza Magierę, Pawła Strąka i Damiana Gorawskiego, a resztę zawodników mam nadzieję w najbliższym czasie będzie mi dane poznać.
Strąk i Gorawski z Górnikiem się powoli żegnają.
- To nic. Na pewno problemów z aklimatyzacją nie będę miał. Wszyscy jesteśmy z jednej piłkarskiej rodziny i nie powinno być źle.
Zostałeś okrzyknięty pechowcem sezonu po samobójczej bramce w doliczonym czasie gry meczu z Cracovią, która tak naprawdę odebrała Wiśle tytuł mistrza Polski.
- Dla mnie to temat zamknięty. Przede mną nowy sezon, który niesie za sobą nowe wyzwania. Media lubią jaskrawe momenty w sporcie uwypuklać, ale tak jak powiedziałem, dla mnie to już historia i otwieram nowy etap w Górniku.
Jakie cele sobie nakreślasz na przyszły sezon?
- Cele zostaną określone jak będzie wiadomo jak będzie wyglądać kadra drużyny na przyszły sezon. Na pewno w odpowiednim czasie prezes zdradzi o co w tym sezonie powalczy Górnik. Ja na pewno będę chciał grać jak najlepiej żeby drużyna czerpała z mojej gry jak najwięcej korzyści.
W głowie Mariusza Jopa krążą jeszcze myśli o reprezentacji Polski?
- Nie, już nie myślę o grze w kadrze. Teraz skupiam się tylko na tym żeby jak najlepiej wprowadzić się do drużyny Górnika.