Pierwsze wzmocnienie beniaminka z Niecieczy

Pierwszoligowe kluby powoli rozpoczynają przygotowania do nowego sezonu. Działacze i trenerzy ostro penetrują rynek transferowy. Wzmocnień potrzebują szczególnie beniaminkowie, którzy szukają przede wszystkim doświadczonych piłkarzy.

Absolutny beniaminek Bruk-Bet Nieciecza to kolejny klub z malutkiej miejscowości. Drużyna ma jednak spore aspiracje. Włodarze zespołu dokonali już pierwszego wzmocnienia. Nowym piłkarzem został były gracz Stali Stalowa Wola i Floty Świnoujście Bartłomiej Piszczek. 29-letni obrońca spełnił swoje marzenia dotyczące powrotu w okolice Krakowa. - Podpisałem kontrakt z beniaminkiem z Niecieczy. Na razie związałem się z nimi na jeden rok i zobaczymy jak to będzie wszystko wyglądało. Jestem bardzo zadowolony z faktu, że będę miał blisko do Krakowa. To chyba moja najlepsza decyzja jaką podjąłem - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl doświadczony defensor.

Piszczek wiosną grał we Flocie Świnoujście, ale w ostatnich dniach rozstał się z dotychczasowym pracodawcą. O takiej możliwości mówiono już tuż po zakończeniu sezonu 2009/2010. - Kontrakt został rozwiązany na moją prośbę ze względu na to, że znalazłem sobie nowy klub, który złożył mi konkretną ofertę. Tym bardziej, że ja nie będę sobie pozwalał na to, żeby zarzucano mi nieczystą grę ze strony prezesów Floty Świnoujście i trenera. Dlatego również z tego powodu rozstałem się z tym zespołem. Miałem jeszcze rok kontraktu z tą drużyną - dodał Piszczek.

Flota Świnoujście miniony sezon zakończyła przykrą porażką aż 0:3 na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po tym pojedynku prezes klubu z wyspy Uznam zarzucił m.in. Piszczkowi, że odpuścił mecz. Stwierdził również, że nie będzie dla niego miejsca w zespole w kolejnych rozgrywkach. - Byłem tym rozgoryczony. Rozmawiałem nawet z dyrektorem, że chciałbym oddać sprawę do sądu, żeby nie było żadnych niejasności względem mnie i Sławka Mazurkiewicza. Umowę rozwiązaliśmy, gdyż wydawało mi się, że taka współpraca nie miałaby sensu skoro nie ufają swoim zawodnikom i opowiadają takie rzeczy. Umowę rozwiązaliśmy za porozumieniem stron - kontynuuje nowy nabytek Bruk-Betu.

Wielu fachowców i kibiców zastanawia się, jak długo potrwa przygoda drużyny z Niecieczy w pierwszej lidze. Znane są przykłady kilku klubów m.in. HEKO Czermno, że ekipa z malutkiej miejscowości nie ma szans zaistnienia w piłce nożnej w wysokiej klasie rozgrywkowej. Bartłomiej Piszczek uważa jednak, że Bruk-Bet przełamie ten stereotyp - Pani prezes klubu jest mądrą kobietą i myślę, że na pewno nie będzie tak jak w innych tego typu drużynach i nie skończy się granie po dwóch latach. Uważam, że ten zespół może na dłużej zagościć w pierwszej lidze i sprawi jakieś niespodzianki - stwierdził były obrońca Stalówki.

Jedną z podstaw do budowy dobrego klubu jest zaplecze w postaci kibiców. Nieciecza to miejscowość licząca zaledwie 700 mieszkańców. Trudno więc spodziewać się oszałamiających liczba fanów na obiekcie. Nadzieją jest jednak bliska odległość do Tarnowa. - Tutaj niedaleko jest Tarnów i może kibice z tych stron będą pojawiać się na meczach, gdyż to raptem 20km od Niecieczy. Wiadomo, że gra się dla kibiców. Publiki takiej tam nie ma, ale będzie teraz pierwsza liga i przyjeżdżać tu będą takie ekipy jak ŁKS Łódź czy Pogoń Szczecin. Myślę, że to będzie dodatkowym bodźcem i ludzie będą przychodzili na stadion. W Świnoujściu rewelacji także nie było. Jest dużo takich drużyn, gdzie na spotkania nie przychodzą tłumy jak np. Ząbki czy właśnie w Świnoujściu - zakończył Bartłomiej Piszczek.

Komentarze (0)