Zamieszanie we Włoszech / Nowy przepis skomplikował plany transferowe klubów

Niespodziewana decyzja Federcalcio o zredukowaniu liczby pozyskiwanych zawodników spoza Unii Europejskiej w jednym sezonie z dwóch do jednego wywróciła plany transferowe włoskich klubów do góry nogami. Działacze są oburzeni, bo nikt ich nie uprzedził o planowanych zmianach. Zostali postawieni przed faktem dokonanym.

- To największa bzdura, jaką można było wprowadzić! - grzmi prezes US Palermo, Maurizio Zamparini. - Ten, kto podjął tę decyzję, powinien zostać odesłany do domu.

Jego reakcja nikogo nie dziwi. Sycylijczycy znaleźli się w kłopotliwej sytuacji, bo muszą zmienić strategię transferową. Zamierzali zatrudnić Ghańczyka Andre Ayewa i Brazylijczyka Toloia, a będą musieli wybrać tylko jednego z nich. W identycznej sytuacji jest Juventus Turyn. Bianconeri w jednym okienku transferowym nie sprowadzą Edina Dzeko i Milosa Krasicia. Żaden z nich nie posiada bowiem paszportu kraju Unii Europejskiej.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Interu Mediolan. Nerazzurri przed wprowadzeniem tego przepisu zakontraktowali już młodego Brazylijczyka Coutinho, tym samym limit wyczerpali. Klub planował pozyskać Ramiresa z Benfiki. Już wiadomo, że będzie to niemożliwe, bo niezgodne z prawem.

Drużyny Serie A buntują się. Po ich stronie stanął prezydent Lega Calcio, Maurizio Beretta. - Według mnie ta decyzja jest pozbawiona sensu, bo nie rozwiąże problemu. Podjęto ją też w złym momencie, bo w trakcie trwania okna transferowego - wyjaśnił. - Nie zmienia się zasad w trakcie. To źle wpływa na wizerunek naszego futbolu. Cały czas mam nadzieję, że FIGC się jeszcze rozmyśli, ale szanse są nikłe - dodał.

Włoska federacja zdecydowała się na wprowadzenie tego przepisu po zupełnie nieudanych dla Italii mistrzostwach świata.

Komentarze (0)