Karnetowa gorączka w Zabrzu opadła. Kolejny atak w poniedziałek?

Po wielu tygodniach oczekiwań kibice Górnika na nieco ponad tydzień przed startem rozgrywek ligowych mogą wreszcie nabywać karnety na rundę jesienną. W środę klubowe kasy przeszły prawdziwe oblężenie kibiców Trójkolorowych. Wielu z tych, którzy odchodzili spod okienka z upragnionym karnetem aż kipiało ze złości.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Przed rokiem Górnik sprzedał blisko 8 tysięcy karnetów na mecze na pierwszoligowym froncie. Po awansie drużyny do ekstraklasy zainteresowanie kartami wstępu na całą rundę było nie mniejsze, lecz mimo to dopiero w środę, na dziewięć dni przed pierwszym ligowym meczem Górnika przy Roosevelta karnety trafiły do kas. Dlaczego tak późno? Wszystko przez nowy regulamin organizacji imprez masowych. Na stadionach ekstraklasy zamontowano bramofurty i tegoroczne karnety różnią musiały być także spełniać wymogi.

Kasy stadionu Górnika po raz pierwszy otwarto w środę. Na ten moment czekało już blisko tysiąc fanów, a koniec kolejki plasował się nieopodal oddalonego od bramy głównej o ok. 300 metrów kościoła św. Józefa. Fani zatem musieli uzbroić się w cierpliwość. - Przyszedłem specjalnie rano żeby móc kupić karnet, a potem spokojnie zjeść obiad i na drugą zmianę iść do pracy. Wygląda na to, że przyjdzie mi iść do roboty bez obiadu, bo stoję już kilka godzin, a kolejka posunęła się tylko kilkadziesiąt metrów - irytował się jeden z fanów Trójkolorowych.

Trudno się kibicom dziwić. Karnet musiał być uzupełniony m.in. o imię i nazwisko posiadacza, a także numer PESEL. Co poniektórzy sympatycy beniaminka ekstraklasy rezygnowali z zakupu karnetu zniechęceni fatalną pogodą. W środę bowiem niemalże przez cały dzień padał deszcz. -Mogliby się postarać i otworzyć więcej niż dwie kasy. Może kolejka by się rozładowała, a tak stoimy na deszczu. Nikt się z nami tutaj nie liczy. Władze mówią, że wszystko robią dla kibiców, a tak naprawdę kibiców mają gdzieś - wściekał się inny kibic z nie mającej końca kolejki.

Dość kontrowersyjny był też fakt, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, że jedna osoba może zakupić tylko jeden karnet często następował zakup hurtowy. - Jeden facet miał chyba z osiemnaście dowodów i bez problemu kupił karnety. Te zapowiedzi są głównie pod publikę, że niby wszystko zgodnie z regulaminem, a tak naprawdę nikt tego nie kontroluje i każdy bierze ile chce. Ja stałem pod kasami od 7 rano. Mieli otworzyć o 9, ale i tak spóźnili się czterdzieści minut. Mimo to, że przede mną było na oko sześćdziesiąt osób z karnetem spod kasy odszedłem dopiero po 14 - opisuje jeden z fanów Górnika z Sośnicy.

Na karnetowe zamieszanie błyskawicznie zareagowało Stowarzyszenie Kibiców Klub Sympatyków Górnika Zabrze, które wydało stosowne oświadczenie. - W związku z brakiem przepływu informacji oraz niezrozumiałymi decyzjami związanymi z wdrożeniem "systemu" wejścia na stadion Górnika w Zabrzu, Stowarzyszenie Klub Sympatyków Górnika Zabrze postanawia zawiesić współpracę z klubem w tym temacie - głosi komunikat wydany przez fanów Trójkolorowych.

O dziwo w czwartek sytuacja uległa znacznej poprawie. Mimo to, że kasy otwarto dużo wcześniej, bo już o 7:30 kolejka rozładowała się w mgnieniu oka. Potem do kas przychodzili pojedynczy kibice i równie szybko załatwiali sprawę. - Widziałem wczoraj gigantyczną kolejkę pod stadionem i myślałem, że dzisiaj będzie podobnie. Nawet wziąłem sobie drugie śniadanie - mówi ze śmiechem jeden z kibiców Górnika z Rudy Śląskiej wyjmując z torby termos i zapakowane folią aluminiową kanapki. - Nie zdążyłem zjeść, bo wszystko poszło bardzo szybko, ale niespecjalnie mnie to martwi - dodał ze śmiechem rudzianin.

Wygląda na to, że pierwsza karnetowa gorączka już za kibicami drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Przy Roosevelta zawrzy ponownie od poniedziałku, kiedy kibice będą dobijać się drzwiami i oknami w celu wyrobienia karty identyfikacyjnej, która zastąpi tradycyjne papierowe bilety. - To władze Górnika są odpowiedzialne za dystrybucję karnetów i kart identyfikacyjnych. My przekazaliśmy zarządowi klubu niezbędną dokumentację już 22 lipca. Dlaczego Górnik tak długo zwleka z rozpoczęciem dystrybucji nie mam pojęcia - argumentuje całe zamieszanie zarząd zabrzańskiego MOSiR-u, właściciela i głównego zarządcy stadionu im. Ernesta Pohla.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×