Chęci to za mało - relacja z meczu Ruch Chorzów - Austria Wiedeń

Nie wystarczyła znajomość najlepszego napastnika rywala, a także sposobu wykonywania przez Austrię Wiedeń stałych fragmentów gry. Roland Linz strzelił Ruchowi gola, a druga bramka padła po rzucie rożnym. Goście pokazali Niebieskim jaka różnica dzieli ligę polską od austriackiej.

Spotkanie zaczęło się dla Ruchu znakomicie. Niebiescy wiedząc, że Austrię należy od początku zaatakować uczynili to i już po czterech minutach prowadzili. Po wyrzucie piłki z autu goście nie potrafili wybić piłki z pola karnego. Do futbolówki na piętnastym metrze dopadł Michał Pulkowski i przepięknym uderzeniem umieścił ją w samym okienku bramki Heinza Lindnera. Ruch wygrywał jednak przez zaledwie trzy minuty.

Po stracie gola podopieczni Karla Daxbachera momentalnie rzucili się do odrabiania strat i najlepszy napastnik Austrii Roland Linz w 7 minucie doprowadził do wyrównania. Najskuteczniejszy zawodnik wiedeńczyków otrzymał doskonałe podanie z drugiej linii i w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję Krzysztofowi Pilarzowi.

Wyrównujący gol podłamał Niebieskich, którzy po kilku kolejnych minutach mogli już przegrywać. Jednak do dojścia do dośrodkowania z lewej strony Michaela Lindla Linzowi zabrakło centymetrów.

Po kolejnych minutach Ruch w końcu się otrząsnął i odważniej zaatakował bramkę wicemistrzów Austrii. W 24 minucie w polu karnym ścięty został Łukasz Janoszka, ale grecki arbiter Michalis Koukoulakis nakazał grać dalej. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja sędziego, który całe zawody prowadził przeciętne, ale na pewno nie wypaczył wyniku gry.

W 39 minucie Ruch powinien ponownie objąć prowadzenie. Po okresie wyrównanej gry piękne dogranie Wojciecha Grzyba wślizgiem chciał zamknąć, coraz lepiej radzący sobie w chorzowskiej drużynie, Sebastian Olszar. Jednak napastnikowi Niebieskich zabrakło centymetrów, aby dojść do futbolówki. Chwilę później stoper Ruchu Rafał Grodzicki na małej przestrzeni ograł kilka rywali, zagrał w pole karne, ale tam Arturowi Sobiechowi zabrakło centymetrów, aby trafić w piłkę. Jednak gdyby padł gol, to i tak nie zostałby uznany, bo napastnik Ruchu, który kolejny raz zaprzeczył, że wkrótce pożegna się z Niebieskimi, był na spalonym.

Niewykorzystane okazje zemściły się na podopiecznych Waldemara Fornalika jeszcze przed przerwą. Wprawdzie po dograniu Linza do Tomasa Juna Niebiescy szczęśliwie powstrzymali zawodnika gości. Jednak tuż przed przerwą po serii rzutów rożnych defensywie Ruchu urwał się rosły Peter Hlinka, który głową z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

Druga odsłona, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od szansy gości. Strzał sprzed pola karnego Zlatko Januzovicia na róg sparował Pilarz. Później inicjatywę przejęli chorzowianie, ale dobrze grali tylko do linii pola karnego. Wyjątkiem była akcja aktywnego po wejściu na boisko za kontuzjowanego Łukasza Janoszkę Marcina Zająca. Po jego centrze z kilku metrów głową strzelał Olszar, ale trafił w boczną siatkę.

Austria prowadząc, czuła podświadomie, że Ruch może im uczynić niewiele złego. Goście nastawili się głównie na kontry, oczekując na chorzowian na własnej połowie. Konsekwencja wicemistrzów Austrii została nagrodzona w 73 minucie. Po fatalnym błędzie stoperów Ruchu, sześć metrów przed Pilarzem stanął Jun i technicznym strzałem ustalił wynik meczu. W końcówce chorzowianie mogli zmniejszyć straty, ale uderzenie z dystansu Macieja Sadloka z kłopotami obronił Lindner.

Niebiescy przegrali z Austrią Wiedeń i powoli muszą żegnać się z grą w europejskich pucharach. Sami zawodnicy chyba nawet nie wierzą w możliwość odrobienia dwubramkowej straty na boisku rywala. Przeciwnicy kolejny raz pokazali polskiemu zespołowi jaka różnica dzieli czołową drużynę ligi polskiej od czołowego zespołu średniej ligi europejskiej. Goście potrafili wykorzystać każdy, najmniejszy nawet błąd defensywy Niebieskich. Mimo, że Austria monolitu w obronie nie stanowiła, to jednak Ruch ich kiksów pod własną bramką wykorzystać nie potrafił.

Wiele wskazuje na to, że przygoda Ruchu z europejskimi pucharami skończy się jeszcze przed inauguracją ligi. Przy Cichej jednak nie narzekają. Na grze z prezentującymi inny styl gry przeciwnikami Niebiescy na pewno więcej zyskali niż stracili. Do tego należy dodać kwestie finansowe. Wszak dzięki grze w eliminacjach do Ligi Europy Ruch zarobił trochę grosza.

Ruch Chorzów - Austria Wiedeń 1:3 (1:2)

1:0 - Pulkowski 4'

1:1 - Linz 7'

1:2 - Hlinka 43'

1:3 - Jun 73'

Składy:

Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Jakubowski - Grzyb, Malinowski (79' Stawarczyk), Pulkowski, Janoszka (46' Zając) - Sobiech, Olszar (69' Flis).

Austria Wiedeń: Lindner - Suttner, Ortlechner, Dragović, Klein - Vorisek, Junuzović, Liendl (80' Leovac), Hlinka - Linz (77' Schumacher), Jun (86' Salomon).

Żółte kartki: Sobiech, Olszar, Pulkowski, Grodzicki (Ruch) oraz Junuzović (Austria).

Sędzia: Michalis Koukolakis (Grecja).

Źródło artykułu: