Niestety przed kilkoma tygodniami pamięć o wybitnych postaciach utytułowanego śląskiego klubu i ciężka praca kibiców zostały zbeszczeszczone przez idiotyczny wybryk wandali.
Kibice w swoje dzieło włożyli wiele sił i serca
Twarze Ernesta Pohla i Jana "Bolka" Niesyto przez dwa lata spoglądały na kibiców wchodzących na stadion Górnika z kolumn podtrzymujących stary stadionowy zegar. Piękny dar ciężkiej pracy i pamięci, jaki w podzięce dla dwóch wybitnych ludzi klubu z Roosevelta ofiarowali sympatycy Trójkolorowych inspirowani przez Stowarzyszenie Kibiców Klub Sympatyków Górnika Zabrze cieszył wzrok, a napis na kolumnie z twarzą "Bolka" i cytatem jego autorstwa: "Wchodząc do świątyni polskiego sportu należy okazać szacunek" przypominał każdemu jak wiele pięknych dla polskiego futbolu chwil pamięta 75-letni zabrzański stadion.
Niestety, znów dała o sobie znać życiowa prawda, że głupota ludzka nie zna granic. Przed kilkoma tygodniami przez bezmyślny, idiotyczny wybryk wandali na facjatach Pohla i Niestyty pojawiły się plamy z farby. Ta rzucona najprawdopodobniej zza ogrodzenia, za sprawą balonu wypełnionego emalią pozostawiła na twarzach namalowanych ręką kibiców twarzach ikon Górnika jak się później okazało ślad nie do zmazania.
Aktem chuligańskiego wybryku wzburzony był kapitan Górnika z lat jego świetności, a dziś rzecznik prasowy klubu, Stanisław Oślizło. - Sprawa jest bulwersująca i niesamowicie przykra. Znałem osobiście zarówno Ernesta Pohla, jak i "Bolka" Niesytę. Byli to ludzie, dla których Górnik znaczył coś więcej niż klub. Był nie tylko miejscem pracy, ale wielką życiową pasją i miłością. Bardzo się ucieszyłem, kiedy kibice wystąpili z inicjatywą przyozdobienia ich postaciami stadionowego zegara. Stadion nosi przecież patronat Ernesta, a Bolek był jego wielkim czcicielem i zawsze traktował go niemalże jak miejsce sacrum. Teraz ciężka praca kibiców poszła na marne - kręci głową legendarny obrońca Górnika spoglądając z niedowierzaniem na akt wandalizmu.
Portret Jana "Bolka" Niesyto zdobi szpecąca biała plama
Wandale nie oszczędzili też legendy polskiej piłki, Ernesta Pohla
Obu postaci kibicom Górnika przypominać nie trzeba. Pohl jest najlepszym strzelcem w 62-letniej historii zabrzańskiego klubu i całej polskiej ligi. W 209 występach w barwach Górnika strzelił 143 bramki i sięgnął ze śląskim klubem po osiem tytułów mistrza Polski, Puchar Polski i dwukrotnie, po koronę króla strzelców ekstraklasy. Był też czołowym strzelcem reprezentacji Polski w 46 meczach strzelając aż 36 bramek.
Niesyto z kolei był jednym z inicjatorów powstania innego zabrzańskiego klubu - Gwarka, dziś słynącego z najlepszej w Polsce szkółki młodzieżowej. Jego serce było jednak w całości trójkolorowe. Na meczu pojawił się po raz pierwszy jako kilkunastoletni chłopak i jak sam mówił - ściągnął na stadionie buty i chodził w skarpetkach. - Paradowałem po stadionie w skarpetkach, bo Górnik był dla mnie zawsze największą świętością - argumentował swoje zachowanie "Bolek". W późniejszych latach został rzecznikiem prasowym klubu z Roosevelta.
Na szczęście gruszek w popiele nie zasypiali członkowie Stowarzyszenia i choć ich wybryk chuliganów nie cieszy widzą dobre strony w zaistniałej sytuacji. Wedle ich opinii malunki przedstawiające postacie Pohla i Niesyty nie były doskonałe, a ich zniszczenie pomoże tylko w ich jak najszybszym poprawieniu. - Niebawem szkody zostaną naprawione, a postacie legend Górnika zostaną odmalowane - przekonują członkowie Stowarzyszenie Kibiców utytułowanego śląskiego klubu.