Marcin Frączak: Wiosnę spędził pan na wypożyczeniu w Koronie Kielce. Czy bał się pan, że po powrocie do Legii więcej będzie pan siedział na ławce niż grał?
Artur Jędrzejczyk : Nie. Miałem dobrą rundę w Kielcach, co mnie podbudowało. Miałem w umowie zapis, że Legia może po zakończeniu sezonu mnie zabrać do siebie. Skoro klub to zrobił, to spodziewał się, że sobie poradzę. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, zobaczymy jak będzie dalej.
Legia rozpocznie ligę 13 sierpnia wyjazdowym meczem derbowym z Polonią. Trener Maciej Skorża oczywiście jeszcze nie podał składu na to spotkanie, ale po tym co prezentował pan w sparingach, trudno spodziewać się, aby nie wybiegł pan w podstawowym składzie. Spodziewał się pan, że tak szybko przebije się do pierwszego składu.
- Do meczu z Polonią jest jeszcze sporo czasu, więc jeszcze różnie to może być. Podchodzę na razie do tego wszystkiego spokojnie. Jest nas 25 zawodników w kadrze, a każdy chce grać.
Do pierwszego składu wskoczył pan stosunkowo łatwo. Czy jest pan tym zaskoczony?
- Sporo grałem w sparingach, ale to nie znaczy, że będę grał w lidze. Czekam cierpliwie na to co zadecyduje trener. To wszystko rzeczywiście bardzo szybko się dzieje. Rok temu grałem jeszcze w pierwszej lidze, w Dolcanie Ząbki. Nie wiem jak dużo będę grał, na pewno jednak dalej będę walczył o miejsce w składzie.
Do Legii latem przyszło kilku nowych zawodników. Jaką różnicę widzi pan w grze zespołu w okresie od pierwszego treningu do tej pory?
- Latem był spory ruch w kadrze Legii. Sporo zawodników odeszło, pojawili się inni. Przyszło kilku obcokrajowców. Na początku był problem z porozumiewaniem się, ale z meczu na mecz komunikacja jest coraz lepsza.
Przed Legią mecz z Arsenalem, z którym zagra 7 sierpnia. Czy to spotkanie, to dla pana spełnienie marzeń?
- Na pewno. Mało zespołów z Polski miało okazję grać mecz towarzyski z takiej klasy rywalem. Każdy chce zagrać w tym meczu. Podchodzimy do niego normalnie, będziemy chcieli wygrać, pokazać się z dobrej strony z takim zespołem jak Arsenal.
"Kanonierzy" to najbardziej znany zespół, przeciwko któremu może pan zagrać?
- Chyba tak. Wcześniej grałem sparingi z zespołami z Hiszpanii. Ostatnio mierzyliśmy się na zgrupowaniu z zespołami z Francji. Nie były one aż tak znane jak Arsenal.
Najpierw Arsenal, a potem liga. W ekstraklasie piłkarze będą grali nową piłką, Puma PowerCat 1.10. W odróżnieniu od poprzednich jest ona klejona, a nie szyta. Legia testowała nią w okresie przygotowawczym, rozgrywała nią mecze sparingowe we Francji. Zresztą to również oficjalna piłka Ligue 1. Jak się nią gra?
- Z czego by nie była zrobiona, czy klejona, czy szyta ręcznie, powinna być wysokiej klasy. I rzeczywiście taka jest, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
W sparingowym meczu przeciwko Bordeaux strzelił pan gola głową. Jak nową piłka zachowuje się po uderzeniach tą częścią ciała?
- Jak się nią uderzy w górę, to czasami robi dziwne "figury". Trzeba być dobrze ustawionym, skoncentrowanym, aby się z nią nie minąć. Wszystko dlatego, że szybko leci. Ja lubię zagrywać głową, dobrze czuję się w walce w powietrzu.
Celem numer jeden dla Legii w tym sezonie oczywiście jest mistrzostwo Polski. Kogo najbardziej się zespół obawia w kontekście walki o wygranie ligi?
- My się nikogo nie obawiamy. Kogo mamy się obawiać? My jesteś przecież Legią. Są oczywiście inne drużyny, które też będą walczyć o mistrzostwo Polski, ale my musimy robić swoje.
11 sierpnia Polska zagra w Szczecinie w meczu towarzyskim z Kamerunem. Pana powołanie do kadry, to dla wielu było spore zaskoczenie. Jak pan się o tym dowiedział?
- Gdy do klubu przyszło powołanie na zgrupowanie, byłem wtedy na zgrupowaniu we Francji. Przeczytałem o tym w internecie, później zostałem oficjalnie poinformowany o powołaniu.