Pojedynek pomiędzy Śląskiem Wrocław a Jagiellonią Białystok zakończył się bezbramkowym remisem. Piłkarzom obu drużyn w trakcie spotkania przeszkadzało to, co dla kibiców nie było widoczne. Co to takiego? Trawa! Na stadionie przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu była ona zbyt długa.
- Na pewno zdecydowanie grę utrudniała trawa. Nie miało to nic wspólnego z trawą na boisku. Proszę sobie pójść na boisko, puścić piłkę po ziemi i zobaczyć jakie ona wywija farfocle. To są elementy, które są najważniejsze. Na tym się pracuje - mówił na konferencji prasowej zdegustowany Michał Probierz, trener Jagiellonii.
Jego opinię potwierdził Ryszard Tarasiewicz. - Co do trawy muszę podzielić zdanie trenera Probierza. Piłki nie dało się prowadzić, tylko ją się pchało i ciągnęło. Jakbym powiedział, że nam nie przeszkadzała, to bym skłamał - skomentował opiekun WKS-u.
Szczególnie zachwyceni murawą nie byli piłkarze, bo to w końcu oni musieli się z nią zmagać. Trawa była po prostu zbyt długa, co utrudniało grę. - Trawa nie była dobrze skoszona. Była dosyć długa i ta piłka nie była taka szybka, jak byśmy tego chcieli. Na pewno warunki dla obu zespołów były takie same - komentował Grzegorz Sandomierski.
Swoje zdanie w tej kwestii w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wyraził także Piotr Ćwielong. - Murawa nie jest rewelacyjna. Myślę, że jakoś szybko odchodzi ta trawa. Nie jest najlepsza. Myślę, że na innych stadionach murawy są lepsze. Jednak i dla nas, i dla Jagiellonii trawa była taka sama. Niestety musieliśmy się podzielić punktami.
Kolejny mecz na własnym boisku wrocławianie rozegrają 20 sierpnia o godzinie 20.00. Ich rywalem będzie Legia Warszawa. Oby po tym meczu nikt nie narzekał na długość trawy.