Vuk Sotirović: Z Diazem rozumiemy się bez słów

Vuk Sotirović przyznaje, że na boisku ma na razie problemy z komunikacją z Argentyńczykiem Cristianem Diazem. - On się musi nauczyć po polsku, ja może też się hiszpańskiego będę uczył? - zastanawia się serbski napastnik. Już w piątek wrocławianie zagrają z Cracovią.

Jeszcze tydzień nie minął od spotkania, w którym piłkarze Śląska zremisowali u siebie z Jagiellonią Białystok. - Myślę, że na początku meczu i w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Ogólnie mieliśmy dużo stałych fragmentów i dużo strzałów, ale niestety prawie wszystkie te uderzenia były zablokowane i nic z tego nie było. W drugiej połowie już tak nie atakowaliśmy jak w pierwszej. Dobre jest to, że nie staraliśmy bramki. Wydaje mi się, że ogólnie graliśmy dobrze. Mieliśmy jeden moment w pierwszej połowie, że Jagiellonia zaatakowała - mówi Vuk Sotirović, napastnik Śląska Wrocław.

Po tym pojedynku podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie byli jednak do końca zadowoleni. - Nie ma co się cieszyć z tego punktu, bo zakładaliśmy wygraną. Niestety tak się nie stało. Nie mieliśmy szczęścia. Po prostu piłka nie chciała wpaść do bramki - komentował Sotirović, który wcześniej był piłkarzem właśnie Jagiellonii. - Już dwa lata minęło, dla mnie Jagiellonia to już przeciwnik jak każdy inny - wyjaśnił Serb.

Już w piątek piłkarze Śląska Wrocław w Krakowie zmierzą się z Cracovią. W formacji ataku zapewne wybiegną Sotirović z Argentyńczykiem Cristianem Diazem, z którym jest pewien specyficzny problem. - Dobrze nam się układa współpraca, ale on tylko po hiszpańsku mówi. Jest troszkę trudno, ale myślę, że w najbliższym czasie się to zmieni. Krzyknąłem mu "sam" czy coś, a on nie rozumiał - mówi Sotirović.

- Na razie patrzymy się na siebie oczami. Rozumiemy się na razie bez słów, ale będzie wszystko dobrze. On się musi nauczyć po polsku, ja może też się hiszpańskiego będę uczył? On jest dobrym zawodnikiem i to, że akurat na razie nie mówi to nie ma problemu. Ważne, żeby strzelał bramki i grał dobrze - dodaje z uśmiechem na ustach.

Wydaje się, że pierwszą para atakujących będzie Sotirović właśnie z dwukrotonym królem strzelców ligi boliwijskiej. Na plecach muszą oni też czuć oddech innych snajperów. - Łukasz Gikiewicz będzie rywalem dla nas. Na pewno jest ściągnięty po to, aby grać, a nie siedzieć na ławce czy trybunach. Jest jeszcze Tomasz Szewczuk i młody Więzik, który na razie jest bardzo młody, ale ma duży potencjał. W przyszłości może być dobry zawodnik - zaznacza piłkarz Śląska Wrocław.

Gikiewicz i Diaz to nie jedyni nowi zawodnicy zielono-biało-czerwonych. Poza nim klub wzmocnili także Waldemar Sobota i Przemysław Kaźmierczak. - To są bardzo dobrzy zawodnicy. Podwyższyli poziom naszej gry. Oby tak było dalej. Każdy z nich wniósł coś pozytywnego do gry - opisał Sotirović.

Jakie WKS ma plany na najbliższy sezon? A jakie są plany Sotirovica? - Celem jest to, aby być w pierwszej piątce. Myślę, że jest to w naszym zasięgu. Chciałbym, żebyśmy wygrywali. Bramki będą padać i będą te okazje. Najważniejsze, żeby Śląsk wygrywał i był jak najwyżej w tabeli - zakończył napastnik.

Komentarze (0)