Trener Zieliński: Testamentu jeszcze nie piszę

Już w czwartek Lech Poznań zmierzy się w Dniepropietrowsku z miejscowym Dnipro. Trener Lecha Jacek Zieliński zdaje sobie sprawę z problemów, które nawiedziły jego zespół w ostatnim czasie.

Hubert Maćkowiak
Hubert Maćkowiak

Początkowo w Poznaniu wszystkim wydawało się, że nieco słabsze wyniki są spowodowane brakiem zrozumienia na początku sezonu. Kibice i działacze wierzyli, że po dwóch, trzech meczach drużyna "odpali" i wróci na właściwe tory. Na chwilę obecną nikt nie ukrywa już, że drużyna jest w poważnym dołku. - Rzeczywiście zespół ma spory kryzys. Cały czas analizujemy i zastanawiamy się, jak sobie z tym poradzić. Na razie jednak nie znaleźliśmy odpowiedzi - mówi rozbrajająco szczerze szkoleniowiec Kolejorza.

Skuteczność to nie jedyny problem, na który lekarstwo musi znaleźć Jacek Zieliński. Chyba każdego trenera rozbolałaby głowa na miejscu Zielińskiego, gdyby na mecz na Ukrainę nie mógł wziąć Grzegorza Wojtkowiaka i Seweryna Gancarczyka z powodu kontuzji. Ponadto wciąż nie wiadomo, czy w meczu z Dnipro zagra Sławomir Peszko. Lech odwoływał się od czerwonej kartki Bartosza Bosackiego z meczu ze Spartą, którą powinien był ujrzeć Peszko. Efekt jest taki, że Bosacki został uprawniony do gry, ale ma kontuzję. Nie wiadomo, czy "Peszkin" nie zostanie zdyskwalifikowany za zachowanie z meczu przeciw drużynie z Pragi. Taka strata postawi sztab szkoleniowy w jeszcze gorszej sytuacji i zamknie pole manewru. - Wygląda na to, że do Dnipro pojedzie każdy, kto żywy - tłumaczy dość obrazowo brak możliwości wyboru trener.

Wygląda na to, że być może do formy powraca Semir Stilić, wielokrotnie nazywany reżyserem gry Lecha. - Uważam, że z treningu na trening prezentuje się coraz lepiej. Wszyscy wiemy, że to taki piłkarz, który jednym podaniem otworzy drogę do bramki kolegom z ataku. Wciąż w niego wierzę - zapewnia trener poznańskiej jedenastki.

Poza tym w barwach Lecha nie będzie mógł zagrać żaden debiutant z zespołu Młodej Ekstraklasy. - Niestety termin zgłaszania zawodników do pucharów już dawno minął i nie możemy z dnia na dzień zgłosić kolejnych piłkarzy - zauważył Zieliński. Były opiekun m. in. Polonii Warszawa i Odry Wodzisław uważa, że jego piłkarzom brakuje meczu przełamania, a problem słabej gry leży bardziej w psychice niż w słabej formie. - Problem leży w głowach zawodników. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna, ale jeśli w jakimś meczu strzelimy kilka bramek, to potem pójdzie o wiele lepiej i zawodnicy na nowo w siebie uwierzą. Ja cały czas w nich wierzę, bo to dobrzy zawodnicy - wypowiadał się optymistycznie Zieliński.

Po serii siedmiu meczów, w których Kolejorz zanotował tylko jedno zwycięstwo i dwa remisy, a resztę spotkań przegrał, pojawiły się pierwsze pytania dotyczące posady samego trenera. W tej kwestii wypowiedział się sam zainteresowany na konferencji prasowej. - Krytykowaliście mnie już rok temu, kiedy na początku jesieni Lechowi nie szło, krytykujecie teraz. Wiem, że dla niektórych dziennikarzy ostatnie wyniki Lecha to doskonała okazja, żeby trochę się wyżyć i pisać wiele o zespole. Ale ja mam tu wiele pracy do wykonania i na razie testamentu nie piszę. W Poznaniu zainteresowanie mediów i kibiców tym, co dzieje się w klubie jest olbrzymie i byłem przygotowany na to, podejmując tu pracę - zakończył dość bezpośrednio opiekun drużyny z Poznania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×