Czy wypowiedź Sinisy Mihaijlovicia oznacza, że Boruc już teraz czuć może się numerem 1. popularnej Violi? Wszystko wskazuje na to, że tak, bowiem w potyczce z Valencią (ostatecznej przegranej przez Włochów 0:2) "Król Artur" ustrzegł się błędów, a kilka razy świetnymi interwencjami zapobiegł stracie bramki.
Na klubowej stronie internetowej po meczu nie szczędzono polskiemu bramkarzowi pochwał. - W dużej mierze dzięki postawie Boruca Fiorentina utrzymywała bezbramkowy wynik przez ponad 70 minut. W przynajmniej czterech przypadkach Polak wychodził obronną ręką z niemal beznadziejnych sytuacji - nie potrafili wyjść z podziwu sympatycy klubu z Florencji.
Jeżeli wątpliwości Mihaijlovicia rozwiało spotkanie na Estadio Mestalla, to oczywistym wydaje być się, że 29. sierpnia przeciwko Napoli wystąpi nie dotychczasowy podstawowy golkiper Sebastien Frey, a właśnie kupiony z Celtiku Glasgow Boruc. Mając jednak w pamięci szykowaną pozycję pierwszego bramkarza dla Łukasza Fabiańskiego w Arsenalu Londyn i późniejsze zesłanie Polaka na ławkę, z gratulacjami dla 30-latka powinniśmy wstrzymać się do inauguracji sezonu Serie A.