Lech Poznań - Dnipro Dniepropietrowsk, czyli mecz o dużą kasę

Europejskie puchary to dla klubów prawdziwe eldorado. Zwycięzca dwumeczu Lech - Dnipro zagra w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a to wiąże się ze sporymi zyskami. Wprawdzie w Lidze Mistrzów czeka większa kasa, ale i tu warto walczyć.

Pokonanie Ukraińców sprawia, że zespół trafia do fazy grupowej Ligi Europejskiej, a to już zarobek w wysokości 2,1 mln euro (ok. 8 mln złotych). W przypadku Lecha awans oznacza spore zyski, a większe pieniądze Kolejorz mógł zarobić tylko w Lidze Mistrzów. Dla Dnipro ważniejszy jest prestiż. Ihor Kołomojski, właściciel klubu chce, żeby z podopiecznymi Wołodymira Bezsonowa liczyli się wszyscy nie tylko na krajowym podwórku, ale i w całej Europie. Dnipro zazwyczaj było trzecią lub dopiero czwartą siłą ukraińskiej piłki klubowej. Bogaty właściciel klubu zapragnął zbudować potęgę i pokonać hegemonów tamtejszej piłki, czyli Szachtar Donieck i Dynamo Kijów.

Bardzo wyrównany mecz i tylko jednobramkowa przewaga mogą świadczyć o podobnym poziomie sportowym przed rewanżem. Nie przekłada się to na zaplecze finansowe i organizacyjne. Oba kluby dzieli bowiem finansowa przepaść. Kolejorz dysponuje budżetem w wysokości 50 milionów złotych, a Ukraińcy mogą się pochwalić 140 milionami. Ołeksandr Gładki kosztował Kołomojskiego 21 milionów złotych i był najdroższym wzmocnieniem. W Poznaniu najdroższy piłkarz tego lata kosztował nieco ponad milion złotych i był to Joel Tschibamba. Według fachowego transfermarkt.de, portalu zajmującym się transferami, wartość zawodników Kolejorza wynosi 22,4 mln euro, a najdroższy, w przypadku transferu, byłby Semir Stilić, który został wyceniony na 2,6 mln euro. O pół miliona euro mniej wyceniono Manuela Arboledę. Z kolei w drużynie naszych sąsiadów Rusłan Rotan wart jest 4 miliony euro, Maksym Kaliniczenko - 3 miliony, Evgen Seleznev 5,5 miliona euro. Takich piłkarzy jest więcej: Sierhij Nazarenko kosztowałby według szacunków fachowców 3,5 miliona euro, a Vitali Denisov 2,5 miliona euro. Różnica więc widoczna gołym okiem.

Dnipro Dniepropietrowsk jest klubem organizacyjnie i finansowo lepszym od Lecha. Stadion, na którym rozegrano pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami także zrobił świetne wrażenie, ale ostatecznie nie zostanie tam rozegrany ani jeden mecz Euro 2012. Stadion Miejski daje szansę na wyższe wpływy z biletów niż obiekt Dnipro, bo po prostu jest większy. Polski i ukraiński futbol mają swoje problemy, obie reprezentacje nie wystąpiły na mistrzostwach świata w RPA. Walka toczy się nie tylko o prestiż, ale o pieniądze, na których bardziej zależy jednak Lechowi. W tym sezonie UEFA gwarantuje rekordowo wysokie wpływy. Czy Lech Poznań na nie bardziej zasłuży niż Dnipro?

Komentarze (0)