Łukasz Juszkiewicz (pomocnik Zawiszy): Nie ma co się oszukiwać, bo to Widzewa gra w Ekstraklasie i radzi sobie tam bardzo dobrze. Jest to solidna ekipa, choć moim zdaniem piłkarsko nie odstawaliśmy od rywali. Jedynie bramki padły po naszych głupich błędach. Stworzyliśmy sobie nawet kilka sytuacji. Na przykład wtedy, kiedy po uderzeniu Macieja Dąbrowskiego futbolówka zmierzała się do siatki i uderzyła w naszego zawodnika. Teraz musimy skupić się na lidze, bo mecz z Widzewem był taką odskocznią. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy walczyć z takimi ekipami.
Maciej Murawski (trener Zawiszy): Gratuluję awansu rywalom. Mimo braku kilku zawodników z podstawowego składu ich zmiennicy również muszą trzymać podobny poziom. Staraliśmy się grać z Widzewem otwartą piłkę i atakować, ale kilka prostych błędów spowodowało utratę bramki. Piłkarze gości są zdecydowanie bardziej wyrafinowani w sytuacjach podbramkowych. My też je mieliśmy, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Cieszę się z możliwości starcia z Widzewem, choć szkoda, że nasza przygoda z Pucharem Polski już się zakończyła.
Andrzej Kretek (trener Widzewa): W podstawowym składzie pojawili się gracze, którzy na co dzień nie mają zbyt wielu okazji do występów w Ekstraklasie. Ogólnie wszystko wypadło nieźle, choć przed nami jeszcze sporo pracy. Zawisza to niezła drużyna i sprawiła nam trochę kłopotów. Po przerwie mieliśmy grać trochę inaczej i bardziej zagęściliśmy środek. Po przymusowej pauzie miejscowi jednak prezentowali się znacznie lepiej