Lech Poznań wyszedł z kryzysu i z optymizmem podchodził do niezwykle ważnego spotkania z Dnipro Dniepropietrowsk. - Szykujemy się na wojnę - mówili przed spotkaniem poznaniacy. Kolejorz w pierwszym meczu wygrał z Dnipro 1:0.
W rewanżu w stolicy Wielkopolski od początku do ataku ruszyli goście. Już w 1. minucie dobrą interwencją popisał się Jasmin Burić. Ukraińcy od początku chcieli wyrównać stan rywalizacji. Kolejorz w pierwszych minutach grał nerwowo. Piłkarze Dnipro posiadali zdecydowaną inicjatywę. W 10. minucie ładnie uderzył Serhiy Krawczenko. Po raz kolejny dobrze spisał się jednak bramkarz drużyny z Poznania.
Wraz z upływem czasu obudzili się mistrzowie Polski i zaczęli coraz częściej przedostawać się w obręb pola karnego Dnipro. Cały czas u podopiecznych Jacka Zielińskiego widać było dużo nerwowości i niedokładności. W 20. minucie z dobrej strony pokazał się Jacek Kiełb. Po jego uderzeniu z linii pola karnego futbolówka przeleciała jednak nad poprzeczką. Chwilę później znów strzelał były gracz Korony Kielce, po raz kolejny niecelnie.
W kolejnej fazie meczu atakowali raz jedni, raz drudzy. Stuprocentowych okazji brakowało jednak obu zespołom, a za to mnożyły się żółte kartki. Te otrzymywali głównie gracze z Ukrainy. W pierwszej połowie mecz nie był porywającym widowiskiem. Zabrakło w niej efektownych rajdów, ale wynik cały czas premiował Kolejorza.
Początek drugiej odsłony pojedynku także nie był zbyt emocjonujący. Skoro to miała być wojna, to raczej podjazdowa. Lech czekał na błąd Dnipro, Dnipro czekało na błąd Lecha. I tak upływały kolejne minuty. Po godzinie gry coraz częściej do ataków ruszali zawodnicy z Dniepropietrowska. I trzeba przyznać, że w polu karnym Buricia było coraz groźniej.
Kolejorz dobrze i skutecznie się jednak bronił. Obraz meczu cały czas się nie zmieniał. Czas mijał, Lech dość mądrze radził sobie w defensywie. Widowisko nie było jednak zbyt ciekawe. Mimo zdecydowanych ataków piłkarzy Dnipro w końcówce spotkania i kontrach Lecha wynik nie uległ zmianie. Dzięki bezbramkowemu rozstrzygnięciu i zwycięstwie w Dniepropietrowsku po końcowych gwizdku cieszyli się zawodnicy mistrza Polski.
Skazywany na porażkę Lech Poznań w dwumeczu okazał się lepszy od Dnipro Dniepropietrowsk. Gdyby o losach rywalizacji decydowały pieniądze to Kolejorz nie miałby szans. Tak na szczęście nie jest. Mamy przynajmniej jedną polską drużynę w europejskich pucharach i z tego należy należy się cieszyć, a nie mówić o stylu, w jakim poznaniacy zagrali w czwartkowym pojedynku. Nadrzędny cel został osiągnięty.
Lech Poznań - Dnipro Dniepropietrowsk 0:0
Składy:
Lech Poznań: Burić - Kikut, Arboleda, Wojtkowiak, Henriquez, Bandrowski, Djurdjević, Kiełb, Stilić (84' Drygas), Kriwiec (90' Zapotoka), Tshibamba (67' Wichniarek).
Dnipro Dniepropietrowsk: Kanibołocki - Mandziuk, Rusoł, Czeberiaczko, Denisov, Krawczenko, Holek, Kaliniczenko (55' Homeniuk), Rotan, Konoplianka, Selezniow (61' Gładkij).
Żółte kartki: Bandrowski, Henriquez, Wichniarek (Lech) oraz Krawczenko, Czeberiaczko, Rusoł (Dnipro).
Sędzia: Bas Nijhuis (Holandia).