Pobijemy rekordzik - komentarze po meczu Motor Lublin - Pelikan Łowicz

Łowicka drużyna pierwszy raz w historii pokonała Motor i przedłużyła passę bez straty bramki do 408 minut! Z kolei gospodarze znów stracili gola po stałym fragmencie gry - to ich największa bolączka w obecnym sezonie. Kapitan lubelskiej jedenastki na naszych łamach odniósł się do zachowania kibiców, którzy ubliżali bramkarzowi Kamilowi Styżejowi. On sam nie chciał rozmawiać z mediami.

Robert Wilk (trener Pelikana): Obserwowaliśmy Motor w dwóch spotkaniach. Wiedzieliśmy, że gra ciekawą piłkę. Przyjechaliśmy jednak tutaj walczyć o punkty. Cieszę, że mamy w składzie takiego zawodnika, jak Krzysiek Brodecki, który jako stoper zdobywa trzy bramki. Całej drużynie należą się wielkie słowa uznania za determinację i walkę. Myślę, że w przyszłych meczach będzie podobnie.

Bohdan Bławacki (trener Motoru): Wydaje mi się, że remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem. Problem zawodników leży w ich psychice. Mielniczuk czy Wójcik w pierwszej połowie bali się piłki, więc ciężko mówić o kombinacyjnej grze. Już pięć bramek straciliśmy po stałych fragmentach gry. Mamy kłopot z środkowym obrońcą i napastnikiem. Pod koniec meczu już nawet obrońca Dykij miał stuprocentową sytuację i powinno być 1:1. Motor to nowy zespół, natomiast Pelikan jest zgrany. My mamy nad czym pracować. W tym tygodniu zgłosimy czterech zawodników, co wzmocni konkurencję.

Krzysztof Brodecki (obrońca, strzelec bramki dla Pelikana): Trzy punkty zdobyte na wyjeździe cieszą tym bardziej, że strzeliłem bramkę na trudnym terenie - bądź co bądź - zespołu, który spadł z wyższej klasy. Parę razy zagotowało się pod naszą bramką, jednak wyszliśmy z tych opresji obronną ręką. Będziemy ciągnąć naszą passę jak najdłużej. Mam nadzieję, że pobijemy jakiś rekordzik.

Witold Sabela (bramkarz Pelikana): Jesteśmy bardzo cierpliwi. Kiedy mamy więcej sytuacji, to zazwyczaj ich nie wykorzystujemy. A tak mieliśmy jedną i wyszło, jak wyszło. Chłopaki dobrze ustawiają się w defensywie i przez te 408 minut ja miałem zaledwie kilka strzałów, więc to jest bardziej zasługa kolegów, niż moja.

Marcin Popławski (pomocnik, kapitan Motoru): Myślę, że mecz był toczony pod nasze dyktando. Jeszcze nie jesteśmy pewni w defensywie, ale jak możemy być skoro obrona gra ze sobą miesiąc? Na to potrzeba czasu. 90 procent drużyny dopiero zobaczyło, co to jest gra przy takiej fajnej publiczności. Zadecydował jeden błąd w defensywie, także w poprzednich meczach traciliśmy bramki po wrzutkach ze stałych fragmentów. Mimo wszystko chciałbym podziękować kibicom. Mam nadzieję, że odnośnie konfliktu z Kamilem Styżejem wszystko sobie wyjaśnimy. Jeszcze wszystko nie funkcjonuje jak powinno, ale zacznie.

Grzegorz Wojdyga (obrońca Motoru): Były momenty naszej dobrej gry, jednak "dostaliśmy" bramkę ze stałego fragmentu. Uczulaliśmy się, żeby uważać, bo może być groźnie, a jednak tak padł gol. Ocknęliśmy się dopiero po stracie bramki, próbowaliśmy coś zrobić, ale z taką grą nie możemy szukać trzech punktów. Jak nie idzie, to nie idzie. Trzeba trenować i poprawiać te mankamenty. Musimy przeprosić kibiców, że kolejny raz świetnie dopingują, a muszą oglądać naszą porażkę.

Komentarze (0)