Powód tego stanu rzeczy jest prozaiczny - z Turcji do Polski nie dotarł jeszcze certyfikat Marokańczyka. Mimo tego, Boukhari został włączony do kadry meczowej na pojedynek z Jagą, ponieważ tuż po przefaksowaniu certyfikatu do piłkarskiej centrali, będzie mógł wystąpić.
- Boukhari nie został jeszcze uprawniony do gry w Polsce. Problem jest po stronie tureckiej - tłumaczy trener Wisły, Robert Maaskant, który jest zdenerwowany zaistniałą sytuacją, ale nie zaskoczony: - Zawsze są problemy z zawodnikami, którzy z Turcji przyjeżdżają do Europy. Ludzie w tureckich klubach albo są chorzy, albo ich nie ma. Nie odbierają telefonów, nie odpowiadają na wiadomości. Nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Czekamy na jeden podpis, bo poza tym wszystkie formalności są dopięte. Czekamy już 10 dni, a to długo.
Marokańczyk dołączył do krakowskiego klubu w ostatnim dniu okna transferowego. W czasie przerwy w rozgrywkach ligowych na mecze reprezentacyjne, Boukhari wystąpił w dwóch sparingach Wisły: z Resovią (2:1) oraz Koszarawą Żywiec (9:2). Trener Maaskant chwalił swojego podopiecznego, co może zwiastować, że w razie pokonania barier formalnych, postawi na niego w Białymstoku: - Nourdin grał dobrze w sparingach. Próbował kreować grę. Mógł zagrać trochę lepiej, ale nie jest jeszcze w odpowiedniej formie.