Wariantów jest dużo, a miejsc na boisku tylko jedenaście - rozmowa ze Sławomirem Peszko, pomocnikiem Lecha Poznań

Sławomir Peszko popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego w meczu ze Śląskiem Wrocław. Pomocnik Kolejorza i reprezentacji Polski rozegrał dobry mecz. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiadał m.in. o zbliżającej się potyczce z Juventusem Turyn.

Artur Długosz: Ciężko było wygrać ze Śląskiem Wrocław?

Sławomir Peszko: Bardzo ciężko - tym bardziej, że u nas dziesięciu zawodników było w rozjazdach na międzynarodowych boiskach. Nasz trener nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, więc chcieliśmy spokojnie zacząć ten mecz z biegiem czasu się rozkręcając. To się nam udało. Nie weszliśmy dobrze w ten mecz. W pierwszych minutach przewagę osiągnął Śląsk.

Zdobyłeś piękną bramkę z rzutu wolnego.

- Tak, sporo po treningach zostaję. Koledzy się ze mnie śmieją, że wybijam panu Bogu okno, ale w sobotę udało się strzelić bramkę. Ta piłka sprawia różne wibracje.

Na boisku było sporo nerwowości. Jak ocenisz pracę sędziego?

- Było sporo nerwowości - tego nie da się ukryć. Był kontrowersyjny rzut karny i trochę nas to rozwścieczyło. Cóż, wszystko ułożyło się po naszej myśli.

We Wrocławiu nastawiliście się na przyjmowanie ataków Śląska?

- Tak, Śląsk nas zepchnął do takiej gry defensywnej. Próbowali rozgrywać piłkę, a my się czailiśmy na kontrę.

Przed meczem z Juventusem Turyn to zwycięstwo zapewne was podbuduje.

- Na pewno. Ostatnio ponieśliśmy dotkliwą porażkę z Jagiellonią Białystok. Dawno nie straciliśmy dwóch bramek, a tam nie dość, że przerwaliśmy serię bez porażki to jeszcze straciliśmy dwa gole. Wierzę, że teraz na mecz pucharowy nie pojedziemy tylko zagrać go towarzysko tylko powalczyć.

Emocje związane z tym meczem na pewno są duże. Trochę w Europie już gracie, więc dla was to nie pierwszyzna, ale jednak ten mecz jest wyjątkowy. Z jakimi nadziejami jedziecie do Turynu?

- Tak, gramy w Europie, ale nie z takimi przeciwnikami. Trzeba tutaj powiedzieć, że tamta grupa w porównaniu była zupełnie inna niż ta. Fajnie, że będzie rewanż i będzie można zagrać tam i tu. Nie ma sensu składać żadnych deklaracji przed takim meczem tylko jechać i zagrać to na co nas stać. Zobaczymy na ile to wystarczy. Z tego co wiem Juventus też nie jest w jakiejś rewelacyjnej formie, drużyna jest w przebudowie.

Zapytam jeszcze o reprezentację Polski. Tam jesteś rzucany z pozycji na pozycję. W Krakowie grałeś raz w środku, raz na skrzydle. Odpowiada ci to?

- W kadrze ciężko jest wywalczyć sobie na stałe pozycję - tym bardziej, że na prawym skrzydle gra Kuba Błaszczykowski. Jego pozycja jest niepodważalna. To podstawowy zawodnik z klubu z Bundesligi. Trzeba sobie więc szukać gdzieś miejsca w środku pola. Drużyna jest w budowie więc próbujemy raz na jednej stronie, raz na drugiej. Ta rywalizacja jeszcze się zwiększy, bo dojdzie Obraniak, Mierzejewski. Wariantów jest dużo, a miejsc na boisku tylko jedenaście.

Jesteś zadowolony z tego, że jesteś tak rzucany po boisku czy po prostu cieszysz się z tego, że grasz w kadrze?

- Chciałbym oczywiście grać na swojej pozycji, na prawej stronie, bo na tam się najlepiej czuję. We Wrocławiu występował na lewej stronie i wyszło to całkiem nieźle. W kadrze się nie wybiera miejsca na boisku. Gra się dla narodu, obojętnie gdzie.

Tak na koniec, marzyłeś kiedyś w dzieciństwie, że będziesz grał przeciwko Juventusowi Turyn?

- Marzyłem, że tam będę grał (śmiech). Oczywiście żartuję. Póki co im kibicowałem do tej pory, ale gdy było losowanie to trzymałem kciuki, żeby był Juventus.

Komentarze (0)