Bytomianie przez taki okres czasu nie byli w stanie ograć rywala zza miedzy w starciach na poziomie Ekstraklasy. Już przed meczem gracze gospodarzy podkreślali, że zamierzają przełamać się właśnie w sobotę.
Pierwsze minuty zaczęły się bardzo obiecująco dla piłkarzy Polonii. W 6. minucie w środku pola piłkę stracił Wojciech Grzyb, a na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Miroslav Barčík. Uderzenie Słowaka świetnie sparował na rzut rożny Krzysztof Pilarz. Golkiper chorzowian miał zresztą początkowo ręce pełne pracy. Trzy minut później w polu karnym dobrze znalazł się Dariusz Jarecki, ale i przy jego próbie znakomicie wykazał się Pilarz.
Chwilę później po raz pierwszy przebudzili się przyjezdni. Łukasz Janoszka zdecydował się na indywidualny rajd, minął kilku defensorów Polonii i będąc w trudnej sytuacji strzelił obok bramki. W 19. minucie boisko musiał opuścić Gábor Straka, a w jego miejsce pojawił się nieopierzony Maciej Jankowski.
W 24. minucie Krzysztof Nykiel pokusił się na strzał z około 20 metrów, ale na posterunku był Szymon Gąsiński. Dwie minuty później znów zagotowało się pod bramką gospodarzy. Grzyb ładnie przedarł się w pole karne, wystawił futbolówkę Michałowi Pulkowskiemu, ale ten przestrzelił w dogodnej sytuacji.
Im bliżej było przerwy, tym bardziej gra się wyrównywała. Niebiescy starali się przejąć inicjatywę, ale gdy już udawało się stworzyć ciekawą akcję, wówczas brakowało skutecznego wykończenia. Tym samym pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym rezultatem.
Po przerwie znów jako pierwsi zagrozili podopieczni trenera Jurija Szatałowa. Mariusz Ujek sprawdził Pilarza strzałem zza pola karnego, ale golkiper Ruchu był na posterunku. W 51. minucie Maciej Sadlok sfaulował Davida Kobylika. Do piłki podszedł sam poszkodowany. Czeski pomocnik dograł idealnie, na drugi słupek, a tam w powietrze wzbił się Jarecki. Piłkarz bytomian wpakował głową futbolówkę do siatki, a na stadionie zapanowała euforia. Kobylik natomiast odnotował trzecią asystę z rzędu w tym sezonie.
Od tego momentu niebiesko-czerwoni cofnęli się do defensywy wyczekując na szybki kontratak. Piłkarze Waldemara Fornalika starali się szybko odrobić stratę, ale robili to bardzo nieumiejętnie. Klarownych sytuacji było jak na lekarstwo, aż do ostatnich minut spotkania.
Chorzowianie najbliżej wyrównania byli po rzutach rożnych. Wówczas niemalże wszyscy zagęszczali pole bramkowe tak, aby Gasińskiemu uniemożliwić skuteczną interwencję. Na szczęście dla gospodarzy za każdym razem przy dużej ilości szczęścia udało się zażegnać niebezpieczeństwo.
Polonia mogła podwyższyć prowadzenie w doliczonym czasie gry. Wprowadzony na boisko Marcin Radzewicz znalazł się oko w oko z Pilarzem i z najbliższej odległości strzelił wprost w golkipera przyjezdnych.
Ostatecznie komplet punktów został w Bytomiu i trzeba przyznać, że na zwycięstwo dziś zasłużyli. Mecz był ciekawy, zacięty, czyli taki, jak na derby przystało.
Polonia Bytom - Ruch Chorzów 1:0 (0:0)
1:0 - Jarecki 51'
Składy:
Polonia Bytom: Gąsiński - Hricko, Hanek, Żytko, Mysona, Barcik (81' Bykowski), Sawala, Kobylik, Jarecki (85' Radzewicz), Matawu, Ujek (69' Ujek).
Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Derbich, Grzyb, Straka (19' Jankowski), Sadlok, Pulkowski, Janoszka (83' Zając), Olszar (77' Piech).
Żółte kartki: Barcik (Polonia) oraz Olszar (Ruch).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Ocena Polonii - 4: Bytomianie zagrali zdecydowanie lepiej niż w zeszłotygodniowym starciu z Zagłębiem Lubin. Znów zgarnęli komplet punktów i w pełni na niego zasłużyli. Transfer Davida Kobylika wydaje się być nieoceniony.
Ocena Ruchu - 2,5: Niebiescy mieli dobre fragmenty, ale było to zdecydowanie za mało. Formacja ofensywna nie spisywała się dziś na miarę swoich możliwości. Porażka w prestiżowym spotkaniu zawsze boli podwójnie.