Hop - Bęc po 6. kolejce ekstraklasy

Superduet Widzewa Łódź może być postrachem całej ligi. Arka Gdynia potwierdziła, że może urwać punkty każdemu. Dość niespodziewanie w czołówce jest także Górnik Zabrze. Na dole Cracovia, Śląsk i Legia. Jest ktoś, kto przed sezonem by to przewidział? Oto przed Państwem kolejne zestawienie listy Hop - Bęc.

HOP

Łódzki superduet: Marcin Robak i Darvydas Sernas mogą być postrachem całej ligi. Sernas od początku sezonu bramki strzela jak na zawołanie. Teraz w linii ataku dołączył do niego Robak i prawdziwy worek z golami rozwiązał się w meczu ze Śląskiem Wrocław. Ta dwójka tylko w tym jednym meczu zdobyła aż pięć goli. Powracający po kontuzji Robak zaliczył hat-tricka, Sernas dwukrotnie trafił do siatki. Jak tak będzie w kolejnych spotkaniach to wykreuje nam się prawdziwy superduet strzelecki, którego Widzewowi będą zazdrościć wszyscy w całej Polsce.

Arka Gdynia: Gdynianie to pierwsze zespół, który pokonał w tym sezonie Jagiellonię Białystok. Po sześciu meczach podopieczni Dariusza Pasieki są najlepiej broniącym zespołem w lidze. Sześć meczów - tylko trzy bramki stracone. To bardzo dobre osiągnięcia, tym bardziej patrząc na to, z kim Arka już rywalizowała. Gdynianie plasują się na ósmym miejscu w tabeli. Arka na razie gra lepiej niż w poprzednim sezonie. Choć to jeszcze początek rozgrywek, to może w tym sezonie nie będzie nerwówki do ostatnich kolejek i rozpaczliwej walki o utrzymanie się w ekstraklasie?

Górnik Zabrze: Patrząc na letnie ruchy transferowe w Zabrzu wielu łapało się za głowy. Beniaminek ekstraklasy zrezygnował z kilku uznanej klasy zawodników jak Robert Szczot czy Przemysław Pitry i dokonał aż trzynastu transferów. Jak się okazuje działacze Górnika wiedzieli co robią. Po sześciu kolejkach śląska drużyna plasuje się na drugim miejscu w tabeli i notuje świetną passę trzech zwycięstw ligowych z rzędu.

BĘC

Cracovia: Jak zespół przegrywa sześć spotkań z rzędu w rozgrywkach ligowych, tym razem ograniczając się tylko do defensywy, aby nie stracić większej ilości bramek, to jest naprawdę coś nie tak. Właśnie tak zagrała w Gdańsku Cracovia i jeśli nic się nie zmieni to z taką grą krakowskiego zespołu działacze Pasów będą musieli sporo się napocić, aby ktoś w ogóle chciał oglądać tak prezentujący się zespół na nowym stadionie.

Defensywa Śląska: To co podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wyprawiali przy bramkach dla Widzewa między 70. a 77. minutą woła o pomstę do nieba. Widzew wchodził w obronę wrocławian jak w masło. Czyżby im się nie chciało? Dodatkowo dość specyficzne było zachowanie trenera WKS-u. Na konferencji prasowej Tarasiewicz stwierdził, że niezasłużenie jego zespół przegrał tak wysoko. Mamy wrażenie, że pan Tarasiewicz był chyba na innym meczu, bo w pierwszej połowie Widzew dominował, a w drugiej połowie od 70 minuty Śląsk nie istniał zupełnie. Dla potwierdzenia naszej tezy - łodzianie zwyciężyli 5:2.

Maciej Skorża: Nie mieliśmy pomysłu kogo dokładnie tutaj ukarać - czy trenera, czy osoby odpowiedzialne za transfery. Patrząc na to ile kolejek za nami oraz jakie miejsce zajmują Legioniści można już skłaniać się ku opcji, że transfery Legii nie wypaliły. W ostatnim meczu w Lubinie na ławce rezerwowych zasiedli zawodnicy, którzy mieli stanowić o sile zespołu. Na razie stanowią o sile jej ławki rezerwowych. Ostatnio w rozgrywkach ligowych z drużyną ze stolicy wygrywa każdy - przegrały tylko dwie najsłabsze ekipy w lidze. Nam nimi jest właśnie Legia. Czego, lub kogo to wina? Złych transferów? Błędów trenera? Niech każdy odpowie sobie samemu.

Komentarze (0)