- W bardzo wielu meczach towarzyszył nam ten sam problem. Traciliśmy sporo bramek po stałych fragmentach gry. Mimo że staraliśmy się wyeliminować ten mankament, ciągle dawaliśmy się zaskakiwać. Jeśli gol pada po ładnej akcji rywala, to można to jeszcze przełknąć. Ale nie wolno nam stale popełniać tych samych błędów w sytuacjach, gdy każdy wie, co ma na boisku robić, a przecież tak jest przy rzutach rożnych czy wolnych - powiedział drugi trener Zielonych, Dariusz Borowy.
Słowa asystenta Marka Czerniawskiego znalazły potwierdzenie w ostatnim ligowym meczu poznaniaków w Szczecinie. Warciarze zdobyli tam trzy bramki, ale stracili cztery i mimo dobrej postawy w ofensywie, wracali do domu z niczym.
Przed wyjazdem do Gliwic I-ligowiec ze stolicy Wielkopolski nie ma wielkich problemów kadrowych. Wykluczony jest tylko występ Adriana Laskowskiego. - Z Adriana nie będziemy mogli korzystać do końca roku. Mam nadzieję, że uda mu się zaleczyć uraz i będzie gotowy na rundę wiosenną - stwierdził Borowy. - W ostatnim czasie drobne problemy zdrowotne mieli Damian Pawlak, Maciej Smuniewski i Alain Ngamayama. Żaden z nich jednak nie będzie wykluczony z udziału w meczu w Gliwicach.
Asystent Marka Czerniawskiego poruszył dość ciekawy problem. W jego opinii niektórzy zawodnicy podchodzą do swojego zdrowia zbyt delikatnie. - Ja też byłem piłkarzem i to dość kontuzjogennym. Mimo to nie przypominam sobie, żebym po jakiś drobnych urazach od razu zgłaszał wielkie dolegliwości. Jestem zdania, że czasami problemy zdrowotne są wyolbrzymiane, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że w sytuacji kadrowej, w jakiej jest Warta, musimy chuchać i dmuchać na piłkarzy, bo ławka jest niezwykle krótka - zakończył Borowy.