Dwa mecze u siebie i komplet oczek. Cztery spotkania na wyjeździe i zaledwie punkt. Taki jest dorobek piłkarzy Ruchu Chorzów w pierwszych sześciu kolejkach sezonu. - Rok temu mówiono, że więcej punktujemy u siebie. Wiosną natomiast było odwrotnie - przypomina trener 14-krotnych mistrzów Polski Waldemar Fornalik. - Mam nadzieję, że zła passa już się zakończy. Wszak potrafiliśmy wygrać mecz wyjazdowy w Pucharze Polski w Zdzieszowicach - dodaje szkoleniowiec.
W poprzednim sezonie Ruch większość spotkań na wyjeździe wygrywał najczęściej jedną bramką. W bieżących rozgrywkach jednym trafieniem mecze przegrywa. - Może lepiej byłoby polec raz z kretesem, a pozostałe spotkania wygrać. A tak to przegraliśmy trzy razy jednym golem - wraca pamięcią do wyjazdowych pojedynków z PGE GKS Bełchatów (2:3), Górnikiem Zabrze (0:1) i Polonią Bytom (0:1) Fornalik.
Gorsze wyniki w spotkaniach na boiskach rywala nie przerażają stopera Ruchu Piotra Stawarczyka, który w ostatnich pojedynkach zaczął pojawiać się w wyjściowym składzie. - Tak to się na razie układa. Teraz trudno będzie nam się przełamać, bo przed Ruchem dwa spotkania na własnym stadionie. W nich będziemy chcieli przedłużyć passę zwycięstw - zapowiada defensor. - Później musimy zrobić wszystko, żeby łatka drużyny własnego boiska nie została nam przypięta - uzupełnia.
Dodajmy, że po spotkaniach przy Cichej z Widzewem i Koroną Niebiescy zagrają na boiskach przeciwników z Cracovią i Zagłębiem Lubin.