Serge Branco: Moja ulubiona pozycja to... zielone miejsce na stadionie

Serge Branco jest dziesiątym zawodnikiem, który zasilił szeregi Wisły Kraków w ostatnich tygodniach. 30-letni Kameruńczyk związał się z Białą Gwiazdą roczną umową. Trener Robert Maaskant ceni mistrza olimpijskiego z Sydney za uniwersalność - może on grać na obu bokach obrony oraz w roli defensywnego pomocnika.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem. Uważam, że to niesamowity klub, w którym gra będzie dla mnie wyzwaniem. O Wiśle wiedziałem już wcześniej, ponieważ w Niemczech grałem z Pawłem Kryszałowiczem (w Eintrachcie Frankfurt - przyp. red). Spotkaliśmy się potem w Turcji, gdzie Paweł był na obozie z Wisłą. Wtedy dużo mi opowiadał o klubie. Wisła ma duży, nowy stadion, a Kraków jest bardzo ładnym miastem. Klub jest bardzo profesjonalny. Jest wielu doświadczonych zawodników, mamy też dobrego trenera. Są tu też ludzie, którzy znają się na piłce i mogą wynieść Wisłę na najwyższy poziom. Właśnie dlatego tu przyszedłem - mówił nowy gracz Białej Gwiazdy w czasie oficjalnej prezentacji.

Zanim Branco związał się z krakowskim klubem, niemal dwa tygodnie trenował z zespołem. W tym czasie mógł przyjrzeć się z bliska polskiej lidze i samej Wiśle: - Widziałem dwa ostatnie mecze Wisły z Jagiellonią i z Koroną. W obu spotkaniach Wisła dominowała, ale problemem jest to, że nie wygrała tych meczów. Ważne jest, by w końcu wygrać mecz w lidze.

Kameruńczyk ma wzmocnić rywalizację o miejsce w składzie w formacja defensywnych. Może występować zmiennie na trzech pozycjach, a sam mówi, że najważniejsze dla niego, to znaleźć się w ogóle w wyjściowej "11": - Jeśli wybrano mnie, to oznacza, że mogę coś wnieść do tego zespołu. Chcę być częścią tej drużyny, chcę pomóc Wiśle. Wiem, że trener mnie potrzebuje, więc postaram się dać z siebie wszystko, żeby pomóc. Pozycja, którą preferuję, to... zielone miejsce na stadionie. Jeśli jestem na murawie to mogę grać i to jest moja najlepsza pozycja.

Ostatni sezon Branco spędził w greckim Levadiakosie, z którym spadł z pierwszej ligi. - Atmosfera tutaj jest lepsza, niż w Grecji. Tam jest więcej agresji, tutaj więcej pasji. Jeśli popełnisz jakiś błąd, w Grecji kibice krzyczą. Tutaj fani cię wspierają, nawet jeśli coś źle zrobisz - zauważa. Grecki klub błyskawicznie przysłał do Polski certyfikat Kameruńczyka, co oznacza, że może on zadebiutować w barwach Wisły już w niedzielnym pojedynku z GKS-em Bełchatów.

Kameruńczyk dosłownie może dodać kolorytu polskiej ekstraklasie. Jego znakiem rozpoznawczym jest farbowany na różne kolory irokez, a ciało zdobią 22 tatuaże. - Nie pokażę wszystkich, bo są tu panie (śmiech). Moim najlepszym przyjacielem jest Jermaine Jones z Schalke 04 Gelsenkirchen. Graliśmy razem we Frankfurcie, razem dorastaliśmy, a jego brat ma największy we Frankfurcie salon tatuażu. Jermaine zrobił sobie jeden tatuaż. Ja trochę więcej - tłumaczy Branco.

Komentarze (0)