Trzeba poważnie porozmawiać - komentarze po meczu Motor Lublin - Stal Rzeszów

Gospodarze znów zaprezentowali się nie najlepiej. Długo posiadali optyczną przewagę, ale to goście strzelili dwie bramki i zgarnęli komplet punktów. Lublinianie ugrzęźli na dnie tabeli i nie widać nadziei na przyszłość. Motor pozostaje bez zwycięstwa na własnym stadionie, zaś Stal bez porażki na wyjeździe.

Andrzej Szymański (trener Stali): Naszym celem było zdobycie trzech punktów i został on zrealizowany. Powiem szczerze, że spodziewałem się ciężkiego meczu. Obserwowałem Motor w dwóch spotkaniach i nie jest to zły zespół. Mecz był bardzo wyrównany, powiedziałbym nawet, że z przewagą gospodarzy w pierwszej połowie. Po strzeleniu bramki tradycyjnie cofnęliśmy się, choć nasze założenia nie były takie. Natomiast cel uświęca środki. Dość szczęśliwie i mądrze broniliśmy się, a w drugiej połowie wyprowadziliśmy kontrę i strzeliliśmy bramkę po rzucie karnym.

Jurij Gij (trener Motoru): Przede wszystkim chciałbym pogratulować wyniku. Kolejny raz popełniamy indywidualne błędy, które skutkują porażką. Zespół jest w ciężkim stanie pod względem psychologicznym. W piątym czy szóstym meczu straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. To już chyba jest jakieś fatum. Nie mogę wyjść na boisko za piłkarzy i robić za nich to, co nakreślimy na treningu. Tak jest z meczu na mecz. Najpierw Stadnicki, a dzisiaj Bortniczuk i Krystosiak. Pracujemy nad tym, ale z tego nic nie wychodzi.

Tomasz Wietecha (bramkarz Stali): U siebie straciliśmy punkty w bardzo prosty sposób, więc fajnie, że wygraliśmy na wyjeździe. Przy stanie 1:0 Motor sprężył się, ale nie strzelił bramki. Sędzia nie kwapił się, żeby gwizdać rzuty wolne na mnie, więc nie próbowałem łapać piłki. Zawodnik Motoru mógłby mnie wepchnąć do bramki i nieszczęście gotowe. Tak jest bezpieczniej.

Karol Wójcik (napastnik Stali): My mieliśmy po prostu grać swoją piłkę. Wiedzieliśmy, że jeśli zaprezentujemy się dobrze w środku pola, to wygramy. Po bramce strzelonej przez nas w 10. minucie z Motoru zeszło powietrze i my prowadziliśmy grę. Motor próbował rzucić się ataku, ale my kontrolowaliśmy to. Miał groźne wrzutki, jednak nic więcej nie stworzyli. To zdecydowanie zasłużona wygrana. Stal cały czas liczy się w grze o czołowe miejsce. Zobaczymy, jak będzie na koniec.

Marek Fundakowski (napastnik Motoru): Na pewno byliśmy lepszym zespołem w Iławie i straciliśmy dwie bramki. Teraz sytuacja się powtórzyła. Każdy narzeka na brak skuteczności i bramek. To jest spowodowane tym, że nie dostajemy podań. Nie ma tak, że każdy z napastników ma po pięć piłek i wszystkie marnuje. Niektórzy budują zespół budują zespół, a my taką a nie inną drużynę zbudowaliśmy w 2,5 miesiąca i to też o czymś świadczy.

Przemysław Żmuda (obrońca, kapitan Motoru): Nie wiem, czy my w końcu nauczymy się grać przy rzutach rożnych. Kolejny stały fragment gry i tracimy bramkę. Bez konsekwencji i koncentracji nie możemy grać w piłkę. Niektórzy zapominają po co wychodzą na boisko. Trzeba siąść i poważnie porozmawiać.

Komentarze (0)