Chociaż Piotr Trochowski miał swój udział w wywalczeniu przez reprezentację Niemiec 3. miejsca na mundialu, w HSV w tym sezonie (przed jego rozpoczęciem nosił się nawet z zamiarem przejścia do teoretycznie słabszego Hannoveru 96) jest tylko rezerwowym, a nowy trener Armin Veh, który najwyraźniej nie darzy zawodnika sympatią, wpuszcza go jedynie na końcowe minuty spotkań.
Nie inaczej było w sobotnich derbach Północy, gdy Rothosen wybrali się do Bremy. Pomocnik, który wyemigrował z Polski w wieku 5 lat, w 80. minucie zmienił Marcella Jansena przy stanie 2:2. Niedługo później wdał się w bezproduktywny drybling na środku boiska, stracił piłkę na rzecz Daniela Jensena, akcję pociągnął Wesley, a decydującą bramkę bez trudu zdobył Hugo Almeida. Efekt? Hamburczycy w 4. meczu z kolei nie odnieśli zwycięstwa.
Po końcowym gwizdku Veh w furii niemal rzucił się na 26-latka i żywiołowo gestykulując długo łajał piłkarza. - To niewytłumaczalne. Jestem wściekły, że tak łatwo stracił piłkę, zwłaszcza że dopiero co wszedł na boisko i nie mógł być zmęczony. Nie znajduję na to odpowiedzi - wściekał się na konferencji prasowej opiekun HSV, który z Trochowskiego zrobił kozła ofiarnego prestiżowej porażki. To niepowodzenie zepchnęło jego zespół na 8. miejsce w tabeli.
Co ciekawe, postawą szkoleniowca nie jest zaskoczony Trochowski. - To był głupi błąd, który spowodował utratę bramki. Krytyka trenera jest uzasadniona, w pełni go rozumiem - odpowiadał ze spuszczoną głową 35-krotny reprezentant Niemiec. Jego dni na Imtech Arena wydają się policzone, tym bardziej że nieźle poczynają sobie młodzi Jonathan Pitroipa i Maxim Chuopo-Moting.