Bez Szmatiuka ani rusz

Maciej Szmatiuk to nie tylko filar defensywy żółto-niebieskich, ale także ważny punkt zespołu przy stałych fragmentach gry. Jego wzrost przydaje się w walce w polu karnym. W tym sezonie strzelił już w ten sposób bramkę. Z Cracovią go zabrakło, z Polonią też nie zagra. Co traci obrona gdynian pod nieobecność Szmatiuka?

Już w poprzednim sezonie Szmatiuk często przy stałych fragmentach gry zapędzał się pod pole karne rywali. Zdobył dwie bramki, w tym jakże ważną w konfrontacji z GKS-em Bełchatów w doliczonym czasie gry. - Maciek w ostatnim sezonie nie tylko strzelał bramki, ale i asystował. Był dla nas bardzo efektywnym zawodnikiem. Również po faulu na nim sędzia odgwizdał karnego w meczu z Koroną w Kielcach. Rzadko zdarza się, aby środkowy obrońca w ten sposób włączał się do kontry. Mimo doświadczonego już wieku Maciej poczynił w tym względzie ogromny postęp. Jest to bardzo pożyteczny zawodnik, nie tylko przy naszych, ale i przeciwnika stałych fragmentach gry - przyznaje Dariusz Pasieka.

Szmatiuk nabawił się urazu w meczu z Jagiellonią Białystok, wygranego przez Arką 1:0. Po tym meczu gdynianie mogli pochwalić się najlepszą defensywą w lidze. Maćka zabrakło w spotkaniu z Cracovią, w którym żółto-niebiescy stracili dwie bramki - o jedną mniej niż dotychczas!

Strata Szmatiuka to nie tylko jednak osłabienie defensywy, ale także...ofensywy! Wszyscy bowiem pamiętają mecz z Widzewem i wyrównującą bramkę zdobytą właśnie przez rosłego defensora. - Ta bramka chodziła za mną już od początku sezonu. Miałem bowiem swoją okazję z Wisłą, Lechem, Zagłębiem. Tylko chyba z Górnikiem nie miałem. Jednak do tej pory nie udało się pokonać bramkarza. Cieszę się, że ta bramka pozwoliła nam doprowadzić do remisu, ale szkoda, że nie była to bramka zwycięska - mówił w rozmowie z naszym portalem.

Zdania wypowiedziane przez Szmatiuka idealnie obrazują ile traci zespół pod jego nieobecność. Stracił także w Krakowie. Tam gdynianie często górnymi zagraniami posyłali piłkę w pole karne, mieli też wiele stałych fragmentów gry. Nie było jednak zawodnika, który udanie wykończyłby te zagrania. - Mieliśmy dużo wrzutek z bocznych rejonów boiska. Na pewno więcej niż Cracovia. Nic jednak z nich nie wynikało. W obronie Cracovii grali wysocy zawodnicy, którzy z łatwością radzili sobie z górnymi piłkami. Trener Ulatowski zdawał sobie sprawę, że będziemy nastawiali się na grę bokami i stałe fragmenty gry dlatego też zdecydował się na zmianę Janusa na Wasiluka. Doszła więc jedna wieża więcej. Nasi niscy napastnicy nie mieli z nimi szans. Musimy popracować nad precyzją dośrodkowań - wyjaśnia szkoleniowiec Arki.

Pocieszający jest fakt, iż Maćka ma kto zastąpić. W środku może zagrać młody Michał Płotka i Ante Rozić. Ten pierwszy zresztą wcale nie uważa się za stopera numer trzy-cztery w drużynie. - Wydaję mi się, że w drużynie nie ma podziału na stopera numer trzy i cztery. Każdy z nas walczy o swoje miejsce w składzie. Konkurencja dobrze wpływa na rywalizację. Kto lepiej spisuje się na treningach ten w nagrodę otrzymuje szansę gry w meczu ligowym - przekonuje Płotka.

Jak sam twierdzi brak Szmatiuka nie wpłynie na zmianę sposobu jego gry. - W mojej roli nic się nie zmienia. Mamy ustalony system gry i tego się trzymamy. Nie liczy się wówczas kto jest twoim partnerem na boisku. Moim zadaniem jest wywiązywanie się z zaleceń trenera.

Komentarze (0)