Stabilizacja formy. Nad tym pracują piłkarze Ruchu Chorzów, którzy po niemal rocznej przerwie znowu zaczęli grać bardzo nierówno. Podopieczni Waldemara Fornalika potrafią zagrać świetny mecz, a w następnym przechodzą niemal obok spotkania. - Potrafiliśmy po dobrych występach pokonać Legię i Wisłę, ale prezentowaliśmy się słabo w innych meczach, jak na przykład w Bełchatowie. Dlatego potrzebujemy przede wszystkim stabilizacji - podsumowuje ostatnie występy swoich podopiecznych trener Niebieskich.
Ruch problem z utrzymaniem dobrej formy przez dłuższy czas miał już za czasów, gdy prowadzony był przez Duszana Radolski'ego. Słowak zwracał na ten aspekt uwagę. W ubiegłym sezonie wydawało się, że Waldemar Fornalik wyeliminował problem. Okazuje się jednak, że demony wróciły. Szkoleniowiec z Cichej stara się wytłumaczyć ten symptom. - Łatwo się gra reszcie zespołu, gdy z przodu mają skutecznych graczy. My takich na razie nie posiadamy. W naszej obecnej sytuacji każdy błąd z tyłu może zostać wykorzystany i mecz kończy się naszą porażką - wyjaśnia Fornalik.
Ze swojej chimeryczności zdają sobie sprawę również piłkarze. - W głowach nam to już siedzi, że co tydzień nie potrafimy dobrze zagrać - martwi się stoper Ruchu Maciej Sadlok. Piłkarz potwierdza, że sztab szkoleniowy pracuje nad tym, aby tak się nie działo. - Podczas odpraw trener wraca do naszych dobrych występów. To ma nas zmotywować - zdradza kulisy szatni reprezentant Polski. - Myślę, że z biegiem czasu będzie lepiej - kończy optymistycznie piłkarz Niebieskich.