Do Chorzowa wróciły demony

Piłkarze Ruchu potrafią zagrać świetny mecz, by w następnym zagrać fatalnie. Wydawało się, że po dobrym ubiegłym sezonie problem zniknął. Okazuje się jednak, że podopieczni Waldemara Fornalika znowu grają nierówno.

Michał Piegza
Michał Piegza

Stabilizacja formy. Nad tym pracują piłkarze Ruchu Chorzów, którzy po niemal rocznej przerwie znowu zaczęli grać bardzo nierówno. Podopieczni Waldemara Fornalika potrafią zagrać świetny mecz, a w następnym przechodzą niemal obok spotkania. - Potrafiliśmy po dobrych występach pokonać Legię i Wisłę, ale prezentowaliśmy się słabo w innych meczach, jak na przykład w Bełchatowie. Dlatego potrzebujemy przede wszystkim stabilizacji - podsumowuje ostatnie występy swoich podopiecznych trener Niebieskich.

Ruch problem z utrzymaniem dobrej formy przez dłuższy czas miał już za czasów, gdy prowadzony był przez Duszana Radolski'ego. Słowak zwracał na ten aspekt uwagę. W ubiegłym sezonie wydawało się, że Waldemar Fornalik wyeliminował problem. Okazuje się jednak, że demony wróciły. Szkoleniowiec z Cichej stara się wytłumaczyć ten symptom. - Łatwo się gra reszcie zespołu, gdy z przodu mają skutecznych graczy. My takich na razie nie posiadamy. W naszej obecnej sytuacji każdy błąd z tyłu może zostać wykorzystany i mecz kończy się naszą porażką - wyjaśnia Fornalik.

Ze swojej chimeryczności zdają sobie sprawę również piłkarze. - W głowach nam to już siedzi, że co tydzień nie potrafimy dobrze zagrać - martwi się stoper Ruchu Maciej Sadlok. Piłkarz potwierdza, że sztab szkoleniowy pracuje nad tym, aby tak się nie działo. - Podczas odpraw trener wraca do naszych dobrych występów. To ma nas zmotywować - zdradza kulisy szatni reprezentant Polski. - Myślę, że z biegiem czasu będzie lepiej - kończy optymistycznie piłkarz Niebieskich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×