W szatni podniosłem głos - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Flota Świnoujście

Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Olimpijskiej byli świadkami niezwykle ciekawego i emocjonującego widowiska, w którym nie zabrakło bramek. Po dziewięćdziesięciu minutach bardziej zadowoleni byli jednak goście, który wywieźli z Gorzowa Wlkp. trzy punkty.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Krzysztof Pawlak (trener GKP Gorzów Wlkp.): Myślę, że mecz ten można podzielić na dwa etapy. Ponad pięćdziesiąt minut graliśmy dobrze i nic nie wskazywało, że możemy tak sromotnie przegrać. Uważam, że przegraliśmy z Uchenną czyli tym zawodnikiem, na którego uczulałem dwójkę stoperów. Przypuszczałem jak Flota może zagrać w drugiej połowie. Jednak im dalej w las tym gorzej to wyglądało. My zamiast grę kontrolować zaczęliśmy ją sędziować. Przy drugiej bramce Mikołajczak podnosi rękę, że jest niby aut. Cicha dziwnie patrzy na sędziego, że zawodnik idzie wyprostowaną nogą. Ludzie trzeba grać w piłkę i nie zganiać wszystkiego na młodość. Nie wolno tak tracić punktów.

Petr Nemec (trener Floty Świnoujście): Wynik w pierwszej połowie nie wyglądał najlepiej. W szatni musiałem podnieść głos. To co robili moi zawodnicy z grą Floty nie miało nic wspólnego. Cieszę się, że to do nich dotarło. W drugiej połowie pokazaliśmy dlaczego jesteśmy na czwartym miejscu w ligowej tabeli. Zrobiliśmy wynik, który nas satysfakcjonuje. Podkreślę jednak, że zagraliśmy bardzo słabo w pierwszej połowie.

Jacek Skrzyński (GKP Gorzów Wlkp.): Nie wiem czy mogłem zrobić coś więcej przy którejś z bramek. Może przy trzeciej gdzie piłka leciała nisko. Czwarta bramka padła po rykoszecie. Przy drugim golu nie miałem nic do powiedzenia. Piłka przeszła wzdłuż pola karnego na dziewiąty metr, gdzie rywal dostawił tylko nogę. Nie wiem skąd taka ilość bramek. Myślę, że odczuwamy brak Adriana Łuszkiewicza.

Paweł Wojciechowski (GKP Gorzów Wlkp.): Szczerze mówiąc nie chciałbym na gorąco oceniać naszej gry. Nie ma co ukrywać, że zagraliśmy jak męskie pipy. Nie może być tak, że tracimy trzy frajerskie bramki, które nie powinny się nam przydarzyć. Zawodnicy floty wjeżdżali jak w masło w nasze pole karne. Staliśmy i patrzyliśmy się co oni robią. Mam sobie do zarzucenia, że mogłem lepiej interweniować w kilku sytuacjach. Od pięćdziesiątej minuty praktycznie nie było nas na boisku. Czeka nas teraz trudna rozmowa.

Marek Kowal (Flota Świnoujście): Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Można śmiało powiedzieć, że spotkanie obfitowało w emocje zwłaszcza dzięki temu, iż padło dużo bramek. Mogłem strzelić dzisiaj bramkę, jednak chyba koledzy mnie troszkę nie lubią. Każde wyjazdowe punkty, które zdobywamy naprawdę bardzo nas cieszą. Dzisiaj jakbyśmy zdobyli jedno oczko też bylibyśmy szczęśliwi, a mamy trzy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×