W niedzielę święto piłkarskie na Łazienkowskiej

W niedzielę o godzinie 19 Legia Warszawa zagra na własnym stadionie z holenderską drużyną ADO Den Haag. Będzie to charytatywny mecz, który wzbudza wielkie zainteresowanie w stolicy. Kibice obu drużyn od lat darzą siebie przyjaźnią.

Od ponad ćwierćwiecza grupy kibicowskie Legii mają tzw. zgodę z fanami z Holandii. Na prośbę sympatyków warszawskiej drużyny ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, władze klubu postanowiły zorganizować spotkanie z drużyną ADO Den Haag. Jest ono pretekstem do finansowego wsparcia jednego z kibiców Wojskowych, który za czasów komuny był inicjatorem przyjaźni Legii z klubem z Hagi, a teraz jest poważnie chory.

Nie będzie to jednak zwykły sparing przy pustych trybunach, gdyż do Warszawy przyjedzie pięciusetosobowa grupa z Holandii, a na trybunach zasiądzie co najmniej kilkanaście tysięcy fanów. Drużyna Macieja Skorży po porażce z gdańską Lechią, chce tym meczem także utrzymać rytm meczowy i przede wszystkich zapomnieć o wysokiej przegranej. Dlatego zawodnicy potraktują to spotkanie bardzo poważnie.

Od poniedziałku do czwartku Legioniści trenowali w Ełku na mini zgrupowaniu. W tym czasie rozegrali sparing z lokalnym Mazurem i wygrali 6:0. Do składu nawet na charytatywne spotkanie nie wrócą, ciągle tkwiący w drużynie z Młodej Ekstraklasy, Maciej Iwański i Jakub Wawrzyniak, którzy według niektórych mediów odejdą z klubu w przerwie zimowej. Ciągle kontuzjowany jest Sebastian Szałachowski, niepewny jest także występ Takesure’a Chinyamy. Na pewno szansę na grę dostaną wyróżniający się zawodnicy Młodej Legii.

Zespół z Hagi w obecnym sezonie nie radzi sobie najgorzej i po ośmiu meczach z dwunastoma punktami zajmuje siódme miejsce w tabeli Eredivisie. Trenerem drużyny jest John van den Broom a przydomek niedzielnego przeciwnika Legii to… Bociany.

Na meczu czekać na kibiców będą liczne atrakcje, w tym koncerty przed spotkaniem i w przerwie oraz liczne licytacje. Niestety nie wypaliła najciekawsza akcja zorganizowana przez klub, który zaproponował kibicowi, który zapłaci najwięcej, miejsce w drużynie Legii przez pięć minut meczu. Jak się okazało zwycięzca okazał się niewypłacalny. Pieniądze miały trafić do chorego kibica.

Komentarze (0)