Następca Bohdana Bławackiego spotkał się z falą krytyki. Publiczność często ubliżała mu podczas meczów. - Rozmawiałem już z zarządem i podjąłem decyzję, że od poniedziałku nie chcę być trenerem Motoru. Całe zło, jakie teraz tutaj się dzieje utożsamia się z moją osobą. Moja rodzina na trybunach musi słuchać wyzwisk. Ja już czegoś w życiu się dorobiłem i nie mogę tego rozmienić na drobne w pracy z Motorem - wyjaśnia Tadeusz Łapa.
Niespełna miesiąc to zbyt mało, aby odmienić oblicze zespołu. Lublinianie ugrzęźli więc na ostatnim miejscu w tabeli i maleją ich szanse na utrzymanie. - Dla mnie osobiście było to pewne wyzwanie, bo zdawało mi się, że dam radę. Zresztą to nie jest praca na dwa czy trzy tygodnie, tylko na miesiące, żeby ten zespół reaktywować. Teraz jest to zbieranina ludzi, którą ciężko poskładać - nie ukrywa Łapa.