- Przez nieskuteczność doprowadziliśmy do loterii. Ja niestety wyciągnąłem pusty los. Nie ma co ukrywać, zawaliłem tę "jedenastkę". Bramkarz mnie wyczuł i to jest największe zmartwienie - mówi Gazecie Wyborczej snajper reprezentacji Polski.
Jednak Lewandowski nadal zamierza strzelać "jedenastki". Ostatnio nie wykorzystał jej w meczu z Australią. - Nie zraziłem się do karnych, do trzech razy sztuka, ale chyba muszę nauczyć się pewniej je wykorzystywać i mocniej uderzać - dodał.
Borussia musiała uznać wyższość III-ligowego zespołu i przegrała z nim po serii rzutów karnych.
Więcej w Gazecie Wyborczej.