Krzysztof Kotorowski: Osiem goli w dwóch meczach to nie przypadek, forma idzie w górę

Krzysztof Kotorowski powrócił do bramki Lecha i z nim między słupkami poznaniacy odnieśli drugie efektowne zwycięstwo z rzędu. Po pucharowym triumfie nad Cracovią 4:1, w niedzielę ekipa Jacka Zielińskiego w takim samym stosunku ograła w lidze Wisłę. Doświadczony golkiper cieszy się z miejsca w podstawowej jedenastce i podkreśla, że jest ono wynikiem wysokiej dyspozycji.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Nie ukrywam, że czuję się świetnie i jestem dobrze przygotowany do wypełniania swojej roli. Trener wie, że może na mnie liczyć i cieszę się, że dał mi szansę. Powody do zadowolenia są tym większe, że znowu zaczęliśmy wygrywać. Strzeliliśmy osiem bramek w dwóch meczach, a to już naprawdę przyzwoity dorobek. Uważam, że spotkanie z Wisłą to nasz najlepszy ligowy występ w tym sezonie - ocenił Krzysztof Kotorowski.

W meczu z Białą Gwiazdą wszystkie gole dla poznaniaków padły w drugiej połowie. O dziwo jednak, w opinii obserwatorów lepsze w wykonaniu gospodarzy było pierwsze 45 minut. - Przed przerwą zabrakło tylko bramki. Ale nie przejmowaliśmy się tym. Podczas rozmowy w szatni powtarzaliśmy sobie, żeby dalej grać tak samo, a prędzej czy później uda nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Byliśmy niezwykle bojowo nastawieni. Dlatego nawet utrata gola na początku drugiej połowy nie zburzyła naszej gry. Wyrównaliśmy bardzo szybko i byliśmy na tyle dobrze dysponowani, że bez większego problemu zaliczyliśmy kolejne trafienia - dodał 34-letni bramkarz.

Po końcowym gwizdku lechici nie spieszyli się do szatni, lecz długo świętowali z kibicami ligowe przełamanie. - Brakowało nam tej radości, bo w ostatnich kolejkach wyniki były dalekie od oczekiwań. W szatni też było wesoło. Chyba wreszcie nadchodzą lepsze czasy. Uważam, że osiem strzelonych goli w dwóch spotkaniach to nie może być przypadek. Forma po prostu idzie w górę - stwierdził "Kotor".

Po pokonaniu Wisły Kraków, w stolicy Wielkopolski znów pojawiły się głosy o walce o mistrzostwo Polski. Strata do Jagiellonii Białystok wciąż jest jednak kolosalna. - Ale punktów można zdobyć jeszcze bardzo dużo. Dopóki będzie taka możliwość, na pewno nie odpuścimy. Nasza gra wreszcie ruszyła i teraz trzeba skupić się na przygotowaniach do czwartkowego meczu z Manchesterem City. Myślimy też o niedzielnej potyczce z Ruchem, bo ona również będzie niezwykle istotna. Trzeba pójść za ciosem i przestać tracić punkty w lidze - powiedział Kotorowski.

Doświadczony golkiper nie ukrywa, że liczy na miejsce w wyjściowym składzie w pojedynku z The Citizens. - Gorąco wierzę, że zagram przeciwko Manchesterowi City. Jestem zdania, że zasłużyłem na to ostatnimi występami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×