Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Brawo dla Jacka Zielińskiego

Lech Poznań po fantastycznym meczu pokonał Manchester City 3:1 i został liderem Grupy A. - W tej chwili daje im 99 procent szans na awans - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski.

- Piłka nożna jest grą nieprzewidywalną. Gratulacje dla Lecha. Jeśli ma się szczęście, to się wygrywa i jest się na pierwszym miejscu w grupie. W tym momencie awans jest bardzo blisko. Piłka jest także grą przypadków, a te się dzisiaj zdarzyły - stwierdził tuż po spotkaniu w rozmowie z naszym portalem Jan Tomaszewski. Kiepski mecz zagrali The Citizens, czwarty zespół Premier League. - Widać, że w Manchesterze jest jakiś kryzys, ale to ich sprawa. Niech się szejk martwi. Drużyna stworzona za grube miliony jest po prostu w rozsypce. Sądzę, że Mancini nie utrzyma się długo na tej pozycji - dodaje świetny niegdyś reprezentant Polski.

- Brawo dla Lecha, publiczności oraz dla Jacka Zielińskiego. Umówmy się, że te dwa wygrane mecze z Krakusami i ten dzisiejszy, to jest tylko i wyłącznie jego zasługa. Trudno powiedzieć, żeby Bakero w ciągu jednego dnia coś zrobił - ciągnie nasz rozmówca.

Po pierwszej połowie Kolejorz prowadził 1:0, jednak na początku drugiej części spotkania Emmanuel Adebayor przechytrzył Jasmina Buricia. Cztery minuty przed końcem Manuel Arboleda w szczęśliwych okolicznościach pokonał Shay'a Givena. W doliczonym czasie gry Mateusz Możdżeń postawił kropkę nad "i". - Lech nie był słabszy od Anglików. Grał bardzo dobrą piłkę. W porównaniu z Manchesterem był dużo lepszy, ponieważ miał sytuacje. Arboleda miał nieprawdopodobne szczęście, ale ono jest zawsze po stronie lepszego. Brawo, brawo dla Lecha - kontynuuje Tomaszewski.

Kto zdaniem bohatera z Wembley był piłkarzem meczu? - Chyba Arboleda, bo jednak grał nieźle. Trudno kogokolwiek wyróżnić "in minus". Na pewno beznadziejny był Rudnevs, lecz przyzwyczaił nas do tego, że raz strzela bramki, a później przez trzy mecze nie widać go na boisku.

Bardzo dobre zmiany dali także rezerwowi: Jacek Kiełb i wspomniany już Możdżeń. - Dla mnie Możdżeń miał święto konia i strzelił wspaniale. Natomiast Kiełb pokazał, że na tle asów z City to jego kiwki były niesamowite. Przewagę zdobywa się przez drybling, ale nasi piłkarze nie potrafią tego robić. On pokazał, iż to umie i trzyma piłkę bardzo krótko przy nodze - komplementuje pomocnika Lecha Jan Tomaszewski.

Poznaniacy zostali liderem Grupy A i mają tyle samo punktów co Manchester City. Trzeci Juventus Turyn ma cztery "oczka", a ostatni Salzburg dwa. - W tej chwili daje Lechowi 99 procent szans na awans. Po losowaniu dawałem im jeden procent. Teraz jeśli nie wykorzystaliby sytuacji i nie awansowaliby, to byliby frajerami. Są przecież liderem - kończy.

Komentarze (0)